Skuteczne narzędzie do walki z agresywną optymalizacją podatkową praktykowaną przez wielkie firmy czy bat na zwykłych przedsiębiorców? Wprowadzona w lipcu klauzula o unikaniu opodatkowania przez część doradców podatkowych jest oceniana jako furtka do groźnej, arbitralnej ingerencji urzędników w działalność firm. Ale inni uspokajają, że w praktyce pozostanie martwym przepisem.
Klauzula obejścia prawa weszła w życie w połowie lipca i według Ministerstwa Finansów jej celem jest zwalczanie nadmiernej optymalizacji podatkowej przez stosowanie sztucznych, racjonalnych tylko z podatkowego punktu widzenia operacji i schematów. Decyzję o zastosowaniu klauzuli w konkretnym przypadku może podjąć wyłącznie minister finansów, a właściwie powołana w resorcie Rada do Spraw Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania. Izby Skarbowe nie mają w tej sprawie żadnego głosu.
Wprowadzając klauzulę, resort przekonywał, że przede wszystkim celuje w stosujące agresywną optymalizację podatkową korporacje międzynarodowe, ale w praktyce wprowadzone do Ordynacji przepisy nie przewidują żadnych ograniczeń - poza minimalną sumą korzyści podatkowych 100 tys. zł rocznie - stosowania klauzuli. Jak wskazują prawnicy, bardzo ogólny charakter klauzuli pozwala zastosować ją nawet w przypadku darowizn, ale MF broni się, że są to "domysły niemające nic wspólnego z faktami".
Poważne wątpliwości wzbudza też pewna nieprzewidywalność stosowania klauzuli o unikaniu opodatkowania. Jak zresztą przyznaje samo Ministerstwo Finansów, w praktyce nie ma możliwości sprawdzenia zawczasu, czy dana operacja może zostać uznana za niedozwoloną optymalizację, ponieważ taką gwarancję da wyłącznie wystąpienie do MF o opinię zabezpieczającą, co kosztuje 20 tys. zł. Co gorsza, resort na jej wydanie ma pół roku.
Klauzula wysadza w powietrze niepodważalne zasady
Według Konrada Turzyńskiego, doradcy podatkowego, partnera w warszawskiej kancelarii KNDP, klauzula jest "potężną bronią", która "przy odpowiedniej interpretacji pozwala zakwestionować w zasadzie dowolne działanie podatnika, oparte o dowolny przepis ustawy podatkowej".
W mailu do money.pl Turzyński wymienia cały szereg przykładów standardowych operacji prowadzonych przez firmy, których skutkiem mogą być korzyści podatkowe, a to oznacza, że mogą potencjalnie zostać zakwestionowane jako niedozwolona optymalizacja podatkowa. To z kolei może powodować, że przedsiębiorcy będą unikać racjonalnych, korzystnych dla swoich firm działań, aby nie ryzykować uruchomienia klauzuli. Oto niektóre przykłady:
- amortyzacja jakiegokolwiek środka trwałego lub wartości niematerialnej zaliczana w koszty uzyskania przychodu, gdy ma związek z przychodem - dowolny zakup środka trwałego lub wartości niematerialnej może być uznany za sztuczny i niedający prawa do zaliczenia w koszty odpisów amortyzacyjnych,
- pożyczki udzielane przez wspólników spółce z o.o. zwolnione z podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC) - częsta forma finansowania, która na gruncie standardowych przepisów jest zwolniona z podatku PCC,
- wniesienie wkładu w postaci przedsiębiorstwa lub zorganizowanej części przedsiębiorstwa do spółki z o.o. czy spółki akcyjnej - reorganizacja działalności polegająca na przeniesieniu całej prowadzonej działalności do spółki z o.o. np. ze względu na to że jej rozmiar jest już po prostu za duży dla pojedynczej osoby; operacja zwolniona z podatku na gruncie standardowych przepisów,
- zwrot dopłat wniesionych przez wspólników do spółki z o.o. czy akcyjnej - przejściowe finansowanie spółek z o.o. dopłatami jest częstą formą ich dokapitalizowania; zwrot dopłat jest na gruncie standardowych przepisów neutralny podatkowo,
- likwidacja spółki komandytowej - otrzymany majątek nie stanowi przychodu dla wspólników - wspólnicy, którzy likwidują działalność prowadzoną w formie spółki komandytowej otrzymują jej majątek; takie otrzymanie nie stanowi u nich przychodu niezależnie od tego czy jest w pieniądzu, czy w składnikach niepieniężnych.
Do czynności, które teoretycznie mogą sprowokować użycie klauzuli o unikaniu opodatkowania, Konrad Turzyński zalicza także sprzedaż nieruchomości po 5 latach przez osobę fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej, co nie podlega opodatkowaniu na podstawie standardowych przepisów.
Turzyński pisze, że wprowadzone przepisy mocno skomplikowały pracę doradców podatkowych. – Dobrze byłoby wiedzieć, czy są jeszcze w podatkach jakieś niepodważalne zasady, które nie mogą być usunięte z rzeczywistości prawnej klauzulą. Trudno doradzać klientowi, gdy praktycznie każdy przepis może być uznany za nieobowiązujący - stwierdza. - Wydawać by się zaś mogło, że MF stworzy pewien katalog działań, po przeprowadzeniu których podatnicy mogą spać spokojnie - dodaje.
- Nawet najbardziej oczywiste i zakorzenione w świadomości podatników działania neutralne podatkowo, mogą być uznane za generujące podatek - pisze doradca podatkowy. - Ratunkiem dla wielu osób może być jedynie limit korzyści podatkowej, powyżej którego mogą być stosowane przepisy klauzuli, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nawet w przypadku przeciętnej sprzedaży nieruchomości, korzyść podatkowa wynikająca ze zwolnienia może przekroczyć kwotę 100 tys. zł - podkreśla.
Obawy przed klauzulą przesadzone, ale to będzie martwy przepis
Zupełnie inaczej na praktykę stosowania klauzuli o unikaniu opodatkowania patrzy Radosław Piekarz, doradca podatkowy, partner w kancelarii AR&T. - Skoro postępowanie w sprawie klauzuli będzie się toczyło przed ministrem finansów, a nie zwykłym urzędem skarbowym, to ryzyko nadużywania tych przepisów jest bardzo zredukowane - mówi money.pl.
- Zobaczymy, jakie będą statystyki, ale zakładam, że to będą sytuacje jednostkowe - uważa Radosław Piekarz. - Te przepisy nie są wymierzone w darowizny, bo naprawdę są zaprojektowane dla przedsiębiorców, a nie dla osób fizycznych - przekonuje.
Nie oznacza to jednak, że darowizna nie może stać się przedmiotem zainteresowania urzędników. - Wyobrażam sobie taką optymalizację podatkową, która opiera się na darowiźnie - przyznaje doradca podatkowy. - Nie ma czego się bać, jeśli ktoś zrobi legalną operację darowizny, ale jeśli ktoś wykorzysta darowiznę do optymalizacji biznesu, to o zastosowaniu klauzuli można rozmawiać - wyjaśnia.
Piekarz uważa przy tym, że są to raczej teoretyczne rozważania, ponieważ w praktyce klauzula będzie bardzo rzadko stosowana i jej wpływ na działalność firm będzie znikomy. - Po pierwsze, pierwszym dużym ograniczeniem jest ustalona na poziomie 100 tys. zł minimalna wartość korzyści podatkowej, która może podpadać pod klauzulę - mówi.
- Po drugie, jak przyznał sam wiceminister finansów Jasiński, takich postępowań będzie zaledwie około 100 rocznie, więc to pewnie będzie dotyczyć tylko poważnych operacji gospodarczych - zwraca uwagę Radosław Piekarz. - Jednocześnie tak ograniczona skala takich postępowań może oznaczać, że klauzula pozostanie w praktyce martwym przepisem - stwierdza.
Z informacji, jakie money.pl uzyskał w Ministerstwie Finansów, wynika, że nie wydano jeszcze żadnej opinii co do zasadności zastosowania klauzuli o unikaniu opodatkowania. Choć klauzula obowiązuje od 15 lipca, dopiero 15 września powołana została Rada do Spraw Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania, a jej pierwsze, czysto formalne posiedzenie odbyło się 6 października.