"Klauzula _ in dubio pro tributario _ rozpalała na jesieni 2015 r. umysły i serca Polaków. Była nawet wykorzystywana politycznie jako jedno z trzech pytań w ogólnokrajowym referendum zaproponowanym przez prezydenta Bronisława Komorowskiego" - przypomina w swoim raporcie pt. "Fiskus nigdy nie ma wątpliwości" firma audytorsko-doradcza Grant Thornton.
- Tu chodzi o to, aby wątpliwości z powodu nieprecyzyjnego, niewłaściwego zapisu w przepisach różnej rangi, były interpretowane na korzyść podatnika, czyli obywatela. W praworządnym państwie nie może być tak, że za błędy w prawie, za luki, za niejasności, za różnego rodzaju mankamenty, słabości ponosi odpowiedzialność obywatel i że skutki tych niejasnych, niedoskonałych przepisów są przerzucane na podatnika - tłumaczył pod koniec 2014 roku Bronisław Komorowski, prezentując jeden ze swoich pomysłów, na którym oparł później kampanię wyborczą.
Klauzula "in dubio pro tributario" została ostatecznie przegłosowana i trafiła do Ordynacji podatkowej, podpisanej rzutem na taśmę przez prezydenta Komorowskiego w sierpniu 2015 roku. Od początku budziła sporo wątpliwości, również w resorcie finansów. - Ten przepis będzie martwy albo będzie rodził bardzo wiele problemów interpretacyjnych - mówił ówczesny wiceminister Janusz Cichoń.
Klauzula obowiązuje od stycznia 2016 roku, ale tylko w teorii. Obawy ministerstwa okazały się bowiem w pełni uzasadnione.
Tysiące interpretacji rocznie
- Choć podatnicy w Polsce codziennie mierzą się z potężnymi problemami dotyczącymi tego, jak interpretować przepisy podatkowe, to urzędnicy, o dziwo, nie mają podobnych problemów. W każdym przypadku przepisy są dla nich jasne, oczywiste i jednoznaczne - komentuje Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy Grant Thornton i jeden ze współautorów raportu.
Polacy rocznie występują o blisko 40 tys. indywidualnych interpretacji do organów skarbowych. Od stycznia do czerwca 2016 roku takich wniosków było ponad 17 tys., a w 192 przypadkach podatnik powołał się na zasadę "rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika".
W zdecydowanej większości organ skarbowy zignorował klauzulę, a odniósł się do niej tylko 3 razy. Ani razu jej oczywiście nie uwzględnił. Dlaczego? "W sprawie będącej przedmiotem niniejszej interpretacji, Organ (...) nie miał żadnych wątpliwości dot. wykładni przepisów prawa podatkowego, będących przedmiotem niniejszej sprawy. [...] Nie istniały jakiekolwiek przesłanki do zastosowania zasady [rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika – red.] w przedmiotowej sprawie" - czytamy w interpretacji, na którą powołują się specjaliści Grant Thornton.
Można przekornie zapytać, że może po prostu nie ma w polskim prawie podatkowym zapisów, które mogłyby rodzić jakiekolwiek wątpliwości? - Jak zatem wytłumaczyć fakt, że znanych jest wiele przypadków, w których dwa różne sądy administracyjne orzekają w podobnych sprawach podatkowych w zupełnie inny sposób? Już same te przykłady są materiałem do zastosowania zasady „In dubio...” - zastanawia się Arkadiusz Łagowski i puentuje, że ma nadzieję, że "urzędnicy niedługo zaczną faktycznie tę zasadę stosować".