Choć od czasu kampanii prezydenckiej temat frankowiczów i ustawy zapewniającej korzystne przewalutowanie kredytów powraca jak bumerang, to zadłużeni w szwajcarskiej walucie terminowo płacą raty. Kredyty hipoteczne we frankach spłacamy równie rzetelnie, jak złotówkowe.
Kim jest frankowicz? Jak wynika z danych zgromadzonych przez Biuro Informacji Kredytowej, to młody człowiek z dużego miasta. Prawie połowa frankowiczów mieszka w ośmiu głównych aglomeracjach. Najwięcej, bo aż 18 proc. wszystkich osób spłacających kredyt mieszkaniowy w szwajcarskiej walucie mieszka w Warszawie, 7 proc. w Trójmieście, po 5 proc. we Wrocławiu i Poznaniu, 4 proc. w aglomeracji śląskiej i po 3 proc. w Łodzi, Bydgoszczy i Toruniu (liczonych łącznie) i Szczecinie. Ponad połowa osób frankowiczów ma 35-44 lata, a 22 proc. między 45 a 54 lat.
Jak procenty przekładają się na liczby? Kredytobiorcy posiadający kredyty hipoteczne we frankach to jedynie 5,95 proc. wszystkich kredytobiorców w Polsce. Według najnowszych danych 899 tys. Polaków spłaca 529 tys. kredytów mieszkaniowych we frankach. Łącznie zostało im do spłaty 140,12 mld zł. W lwiej większości przypadków (aż w 80 proc.) do spłaty zostało – w przeliczeniu na złotówki - nie więcej niż 400 tys. zł.
Jak informuje BIK, frankowicze nie mają większych problemów z terminowym płaceniem rat. Nie różnią się pod tym względem od tych, którzy zaciągnęli kredyty z złotówkach. Szkodowość kredytów - czyli opóźnienie w spłacie powyżej 90 dni - zaciągniętych we frankach nawet przy bardzo wysokich kwotach, powyżej 700 tys. zł, nie przekracza 4 proc. Podobnie jest w przypadku kredytów złotówkowych, choć tutaj przy kwocie zadłużenia powyżej 700 tys. zł gwałtownie rośnie, by przeskoczyć 10 proc.
Jednak to, że zadłużeni we frankach karnie płacą raty nie oznacza, że problemu nie ma. Jak wynika z tej samej analizy BIK, najgorzej mają ci, którzy brali kredyt w 2007 i 2008 r. Wówczas złotówka była rekordowo mocna wobec franka, a ceny nieruchomości mocno wywindowane. W efekcie, obecna relacja kwoty do spłaty w złotówkach do kwoty kredytów zaciągniętych w 2007 r. wynosi 111 proc., a dla kredytów z 2008 r. – aż 124 proc.
Osobną sprawą są relacje między zadłużonymi a bankami. Część kredytobiorców poszło do sądu, gdzie spierają się z bankami o zakres odpowiedzialności i podział ryzyka między stronami. Ostatnio stronę frankowiczów wojujących z mBankiem wziął UOKiK.
Prezydent Andrzej Duda obiecał podczas swojej kampanii wyborczej rozwiązanie problemu kredytów walutowych. Prace nad ustawą trwają od miesięcy, ale kolejne jej wersje nie podobają się albo frankowiczom, albo bankom.