Naruszenie konstytucyjnych gwarancji praw i wolności, nieuzasadnione zmiany dotychczasowych konstrukcji prawnych, niespełnianie standardów poprawnej legislacji, w tym: niewłaściwa terminologia, a nawet błędy gramatyczne i ortograficzne. To tylko niektóre z zarzutów, jakie sztandarowemu projektowi resortu budownictwa stawia Rada Legislacyjna przy premierze.
"Zgłoszone zastrzeżenia i wątpliwości nie dają Radzie Legislacyjnej podstaw do tego, aby rekomendować opiniowaną wersję Kodeksu urbanistyczno-budowlanego do dalszych etapów procesu legislacyjnego" - piszą autorzy niezwykle wnikliwej i starannej analizy projektu, opublikowanej 5 grudnia.
W obliczu miażdżącej opinii Rady Legislacyjnej, pod znakiem zapytania stoi sens organizacji przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa wielkiej konferencji konsultacyjnej, która ma odbyć się już 16 grudnia. W Centrum Kongresowym PGE Narodowy ma pojawić się z tej okazji aż pół tysiąca zaproszonych gości.
Według ministerstwa, "Kodeks urbanistyczno-budowlany w sposób kompleksowy reguluje proces inwestycyjny", a także "stwarza odpowiednie narzędzia koordynujące realizację inwestycji celu publicznego z planowaniem przestrzennym". Jak czytamy w komunikacie z 12 grudnia, dzięki nowym przepisom do rzadkości mają należeć niezgodne z interesem społeczności lokalnej działania w zakresie planowania przestrzennego.
Naruszenie konstytucyjnych gwarancji praw i wolności
Samozadowolenie resortu kierowanego przez Andrzeja Adamczyka może jednak dziwić w sytuacji, gdy zaledwie tydzień wcześniej projekt został przez Radę Legislacyjną uznany za bubel prawny, który nie nadaje się do dalszych prac legislacyjnych.
Lista zarzutów wobec projektu Kodeksu urbanistyczno-budowlanego jest bardzo długa - od podstawowych wad prawnych po niezliczone przykłady niechlujstwa.
Najważniejszy zarzut RL dotyczy umieszczenia w projekcie przepisów naruszających konstytucyjne gwarancje praw i wolności. "Projektodawca, wprowadzając szereg ograniczeń prawa własności, nie podejmuje próby wykazania ich zgodności z konstytucyjną zasadą proporcjonalności" - czytamy w opinii. Przykładowo, twórcom projektu Kodeksu zarzuca się "dawanie bezwzględnego pierwszeństwa interesowi publicznemu".
Rozwiązania kontrowersyjne, wręcz niebezpieczne
Radzie Legislacyjnej nie podoba się "niezwykle ogólna możliwość stosowania przez gminę prawa pierwokupu", która powinna być zawężona do obszarów, które według studium miałyby stać się powierzchniami publicznymi lub służyć lokalizacji lokalnych inwestycji celu publicznego.
Jedno z rozwiązań, które ma na celu skrócić i uprościć procedury poprzedzające realizację inwestycji, zostało uznane za "kontrowersyjne", a nawet "niebezpieczne". Chodzi o zasadę, zgodnie z którą stroną w postępowaniach dotyczących zgody inwestycyjnej jest wyłącznie inwestor. "Jak pokazuje praktyka, nierzadkie bywają sprawy, w których realizacja inwestycji dotyka i narusza interesy osób trzecich" - czytamy w opinii RL.
Jako ingerencję w prawa konstytucyjne uznano też rezygnację z możliwości zapewnienia dostępu do drogi publicznej w oparciu o odpowiednią służebność. Jak pisze Rada Legislacyjna, zastrzeżenie, że w ten sposób można zapewnić dostęp do drogi publicznej jedynie dla "inwestycji innych niż dotyczące budynków przeznaczonych na pobyt ludzi" doprowadzi do znacznego pogorszenia praw właścicieli nieruchomości.
Pospolite błędy stylistyczne, gramatyczne i ortograficzne
Według Rady Legislacyjnej projekt nie spełnia też standardów poprawnej legislacji. Tekst projektu ustawy ma między innymi niepoprawną strukturę, zawiera mylne nazewnictwo jednostek redakcyjnych i niewłaściwą terminologię, a tytuły jednostek redakcyjnych są nieadekwatne względem zawartych w nich regulacji. Mało tego, w tekście znalazły się pospolite błędy stylistyczne, gramatyczne, interpunkcyjne i ortograficzne.
"Wszystko to świadczy o tym, że tekst Kodeksu nie został poddany wnikliwej korekcie redakcyjnej" - ocenia RL. Według autorów opinii, "rezultatem braku należytej staranności projektodawcy są poważne trudności w ustaleniu normatywnej treści proponowanych przepisów", a błędy redakcyjne "nie przysparzają powagi opiniowanemu projektowi".