Stworzenie ekskluzywnego klubu to niby banalny pomysł na biznes. Zależy jednak, kogo ma on zrzeszać. Założycielki Klubu dla Singli trafiły w niszę i samotnym osobom dały alternatywę. Internet jest bowiem beznamiętny, a do biura matrymonialnego nie każdy ma ochotę pójść.
Kasia Adamowicz, dotąd właścicielka agencji marketingowej oraz Athina Theodosjadu, specjalistka public relations, postanowiły założyć prawdziwy klub dla singli, miejsce, w którym spotykać się będą ci, którzy wybrali życie w pojedynkę, ale niekoniecznie lubią samotność.
"Najbardziej zależało nam na tym, żeby nasi klienci czuli się naturalnie, _ Przeczytaj cały artykuł o biznesie, który można zrobić zrzeszając singli (kliknij tutaj)
_ nie byli do niczego zobligowani, a po prostu miło spędzali czas w zróżnicowanym towarzystwie" - opowiada Kasia Adamowicz, założycielka i współwłaścicielka Klubu dla Singli Połówki Pomarańczy.
Ten pionierski na polskim rynku biznes jest również ważnym zjawiskiem socjologicznym. Imponuje jednak rentowność tego przedsięwzięcia. Klub Połówki Pomarańczy działa od roku we Wrocławiu i zdążył już przyciągnąć do siebie ponad 3 tys. osób, z czego około 400 to warszawiacy. Każda z tych osób kupuje kartę: kwartalną za 300 złotych lub półroczną za 550. Tylko za jej okazaniem można wziąć udział w klubowych imprezach. Dodatkowo, za uczestnictwo trzeba zapłacić jednorazową kwotę - zwykle nie wyższą niż kilkadziesiąt złotych.
Eurostat podaje, że w Europie jest 160 mln osób, które jeszcze nie znalazły swojej drugiej połówki, natomiast polskich pojedynczych w wieku 25-40 lat jest prawie 5 mln. Do 2030 r. liczba wzrośnie jeszcze o 2 mln. Wzrosną też zyski tych, którzy postanowili już dziś zainwestować w tę grupę klientów.