Kenijski prezydent Uhuru Kenyatta otworzył inię kolejową łączącą stołeczne Nairobi z położoną nad Oceanem Indyjskim Mombasą. Wybudowana przez Chińczyków i warta 3,3 mld dolarów kolej to największa inwestycja infrastrukturalna w historii kraju.
Chińska inwestycja pozwoli na skrócenie czasu podróży z Nairobi do Mombasy z 10 do czterech godzin. Nowa linia kolejowa częściowo zastąpi szlak ekspresu wybudowanego przez Brytyjczyków na przełomie XIX i XX wieku, łączącego Jezioro Wiktorii z Oceanem Indyjskim. Kenijski odcinek kolei to pierwszy fragment dłuższej trasy mającej na celu zintegrowanie Ugandy, Rwandy i Sudanu Południowego z Mombasą; ma ona umożliwić wzrost handlu w Afryce Wschodniej.
Przez sześć lat zarządcami kolei będą Chińczycy, potem przejmie ją kenijski rząd. Inwestycja stanowi element koncepcji gospodarczej Jednego Pasa i Jednej Drogi, w ramach której Chińczycy rozbudowują drogi, koleje oraz porty na szlakach handlowych. W zeszłym roku Chińczycy wybudowali połączenie kolejowe między Etiopią i portem w Dżibuti.
Prezydent Uhuru Kenyatta, który w sierpniu będzie ubiegał się o reelekcję, popiera budowę kolei i przekonuje, że jest ona konieczna dla rozwoju gospodarczego Kenii i całej Afryki Wschodniej. Przeciwnicy nowej kolei obawiają się jednak, że wcale nie przyniesie ona spodziewanych dochodów, za to budując ją za pieniądze Chińczyków, rząd i państwo popadną w niebezpieczne długi.
Cały koszt budowy szacowany jest na ok. 3,3 mld dolarów i niemal w całości zostanie sfinansowany z chińskich pożyczek. Publiczny chiński bank finansuje 90 proc. przedsięwzięcia, a 10 proc. - kenijski rząd.