W komunikacie cytowanym przez PAP czytamy, że we wrześniu PKP Energetyka poinformowała spółkę, że od 1 stycznia przyszłego roku wprowadzi nowy cennik za wykorzystanie energii elektrycznej trakcyjnej.
Koleje Mazowieckie z tym dostawcą związane są do końca sierpnia 2019 r. W tym roku KM szacują, że za prąd zapłacą blisko 105 mln zł. Z kolei w związku z podwyżką w 2019 rachunek ten może być wyższy nawet o 37,3 mln zł, czyli prawie 36 proc.
To wariant optymistyczny, bo jeśli stawki miałyby zacząć obowiązywać już od stycznia wtedy te koszty byłyby wyższe nawet o około 68 proc.
- Skokowa podwyżka cen energii będzie miała bezpośredni wpływ na znaczącą podwyżkę cen biletów przejazdowych pociągami Kolei Mazowieckich - powiedział cytowany przez PAP Czesław Sulima, członek zarządu kolejowej spółki.
Co to oznacza dla podróżnych? Oczywiście chudsze portfele, bo np. bilet z Warszawy Śródmieścia do Skierniewic, który kosztuje teraz 16,90 zł może podrożeć do blisko 20 zł. W przypadku miesięcznych biletów - jak wylicza PAP - może to oznaczać podwyżkę z 355 zł do nawet 412 zł.
Jak już pisaliśmy w money.pl oświadczenie przewoźnika może być nie na rękę rządzącym, którzy dwoją się i troją, by utrzymać w ryzach ceny prądu, zarówno dla "Kowalskiego", jak i przedsiębiorców. To jednak kreowanie bańki, bo prąd musi zdrożeć.
Wynika to m.in. z coraz wyższych kosztów związanych z emisją CO2 oraz drożejącego węgla. To powinno przełożyć się na wydatki "Kowalskiego" i to podwójnie. Po pierwsze, przez droższe dostawy energii do gospodarstw domowych, po drugie przez drożejące produkty, których produkcja dla przedsiębiorców staje się droższa ze względu na ceny energii elektrycznej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl