Nie ma porozumienia między Polskimi Kolejami Linowymi a władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kością niezgody jest teren pod kolejką na Kasprowy Wierch.
Żadna ze stron sporu nie zdobyła się na kompromis podczas czwartkowego spotkania przedstawicieli PLK i Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zdaniem tych ostatnich zaproponowane przez PLK kwoty znacząco odbiegają od tych oszacowanych przez Park – pisze"Rzeczpospolita".
Chodzi o nieruchomości, za których użytkowanie Tatrzański Park Narodowy żąda opłat. Według PKL niezasadnie. Konflikt eskalował na tyle, że w pod koniec stycznia władze parku nakazały zdemontować kolejkę na Kasprowy.
Obie strony powołują się na wyceny i ekspertyzy własnych rzeczoznawców i przerzucają się dokumentami i prawniczymi opiniami.
Zdaniem Parku, TPN nie może zrezygnować ze źródeł finansowania, jakim są np. opłaty za użytkowanie wykorzystywanych nieruchomości należących do parku. To mogłoby bowiem wywołać zarzuty o niegospodarność.
Z kolei operator kolejki wskazuje, że korzysta z pasa terenu pod kolejką od 80 lat, a prawo służebności naziemnego jej prowadzenia uzyskała jeszcze przed wojną. Jak podkreślają władze PLK, do tej pory nikt tego nie kwestionował i nie żądał zapłaty za przestrzeń, ani zaprzestania użytkowania.
Sprawa kolejki na Kasprowy budzi emocje od paru lat. Jak pisaliśmy w money.pl, były plany jej nacjonalizacji, które zakończyły się fiaskiem. Nie dawno z kolei spółka PLK ogłosiła plan debiutu na GPW.