Okazuje się, że zakaz handlu w niedziele dotyczy nie tylko sklepów, ale też rolników. Swoich zbiorów nie będą mogli sprzedać producenci rzepaku. W trakcie żniw, które trwają jedynie miesiąc, każdy dzień jest na wagę złota.
W ustawiedotyczącej zakazu są pewne wyłączenia dotyczące rolnictwa. Działalność w niedziele prowadzić mogą skupy zbóż, buraków cukrowych, owoców, warzyw i mleka surowego. A to przecież nie jedyne produkty dostarczane przez polskich rolników. Swoich plonów nie będą mogli sprzedać m.in. producenci rzepaku. Sprawa dotyczy niemałej grupy, bo prawie 100 tys. gospodarstw rolnych.
Kuriozalne zapisy
W sprawie niejasnych przepisów interweniuje Polskie Stowarzyszenie Producentów Oleju. Napisało wniosek o nowelizację ustawy. Trafił już do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
- To kuriozum, które będzie niestety bić wprost w producentów rolnych oraz podmioty skupujące i przerabiające rzepak - tak w rozmowie z money.pl Adam Stępień, dyrektor stowarzyszenia.
Dodaje, że w jego ocenie ustawa pisana była "na kolanie".
- Ktoś nie dysponował wystarczającą wiedzą w zakresie produkcji rolnej i uważał, że w naszym kraju produkuje się tylko zboże i owoce. Ustawodawca nie przewidział, że polscy rolnicy zajmują się też rzepakiem, a mówimy tutaj o jednej z najbardziej spopularyzowanych produkcji rolnych w Polsce, która zajmuje ponad 900 tys. hektarów. Oprócz zbóż, nie ma drugiej rośliny, która zajmuje taką powierzchnię upraw - podkreśla Stępień.
Krótkie zbiory, duże straty
Zbiory rzepaku w tym roku mogą zacząć się dość wcześniej - już za dwa tygodnie. Jeżeli będzie dobra pogoda, to potrwają ok. miesiąca. Na dobrą sprawę przez zakaz handlu rolnicy mają więc wyjęte 4-5 dni z 30 intensywnej pracy, do której przygotowują się przez cały rok.
Główny problem polega na tym, że wielu rolników w Polsce wciąż nie posiada odpowiednich powierzchni magazynowych. Muszą więc od razu jechać z zebranym rzepakiem do skupu.
- Przepisy tworzą sztuczną barierę. Rolnicy nie mogą kosić, kiedy mają dobrą pogodę, tylko kiedy mogą sprzedać - przekonuje dyrektor PSPO.
Producenci, którzy mają odpowiednie magazyny, również nie powinni długo zwlekać ze sprzedażą plonów.
- Jeżeli jest problem z pogodą, to im szybciej rzepak trafi do tłoczni, tym lepiej. To jest bardzo delikatna roślina, więc źle przechowywana traci na swojej wartości - również ekonomicznej - tłumaczy Stępień.
Wyjaśnia, że przez zakaz handlu w niedziele problemy będą miały też skupy i przetwórnie rzepaku.
- Jeżeli muszą przerwać łańcuch logistyczny w niedzielę, dlatego że nie mogą być realizowane dostawy, a tłocznie pracują w trybie ciągłym, to są dodatkowe koszty. A konkurencja w Europie jest duża, więc może mieć to wpływ na opłacalność całego łańcucha produkcyjnego - przekonuje dyrektor stowarzyszenia.
Może uda się uniknąć problemów
Adam Stępień ma nadzieję, że uda się znowelizować ustawę w błyskawicznym tempie - jeszcze przed tegorocznymi zbiorami.
Zapytaliśmy wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisława Szweda, czy jest taka możliwość. Polityk przyznał, że będzie to możliwe. Przede wszystkim wskazał na zaplanowane na przyszły tydzień zebranie w spawie zakazu handlu.
- 27 czerwca mamy spotkanie całej branży handlowej, strony społecznej i związkowej. Po tej debacie przygotujemy nowelizację ustawy. Zobaczymy w jakim zakresie - wyjaśnił Szwed.
Wiceminister przyznał, że poruszona będzie kwestia otwartych w niedziele placówek pocztowych. Zaznaczył, że jeżeli pojawi się problem handlu rzepakiem, to nowelizacja ustawy w tej kwestii jest możliwa. Przypomniał także o innej możliwości.
- Mamy wspólne uzgodnienia z Państwową Inspekcją Pracy, że wydajemy wspólną interpretację przepisów i dopuszczamy pewne wyjątki. W tym przypadku też tak może być - wyjaśnił wiceszef resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl