Łapówki za przyspieszenie kanonizacji, drogie prezenty dla hierarchów Kościoła - m.in. takie koszty powodowały, że na procesy beatyfikacji Stolica Apostolska wydała nawet pół miliona euro. To wynik rozpoczętej w 2013 roku kontroli finansów Watykanu zleconej przez Papieża Franciszka, o której donosi "The Guardian".
Z raportów przygotowanych przez watykańskich ekspertów, którzy badają finanse Watykanu wynika, że procesy beatyfikacyjne w Stolicy Apostolskiej kosztowały nawet po 500 tys. euro - pisze brytyjski dziennik "The Guardian". Procesy kanonizacji miały być jeszcze droższe. Dziennik nie podaje o jakie konkretnie chodzi, mowa jest ogólnie o całym systemie, działającym w ramach procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Gazeta nie podaje także, kto te prezenty miał wręczać.
Kontrola ujawniła, że najdroższa w drodze do świętości była tzw. faza rzymska. To drugi etap, podczas którego zbierane są materiały na temat przyszłego świętego, tworzy się wówczas obszerną dokumentację liczącą tysiące stron, która zawiera informacje na temat życia człowieka.
Zdaniem Watykanu również sam proces wskazania kandydata na świętego jest niezwykle czasochłonny, bowiem należy przeanalizować wszelkie dokumenty, które mają świadczyć o dokonanych przez niego cudach.
Wyniki tej kontroli dotyczą całego systemu, a nie pojedynczych przypadków i tylko potwierdzają to, o czym pod koniec 2015 roku pisali w swoich książkach włoscy dziennikarze Emanuele Fittipaldi oraz Gianluigi Nuzzi. Jak pisze "The Guardian", dziennikarze twierdzili już wówczas, że proces kanonizacji w Watykanie to wielkie finansowe przedsięwzięcie, na które składały się ogromne łapówki sięgające kilkuset tysięcy euro za przyspieszenie kanonizacji i drogie prezenty dla hierarchów Kościoła.
Skandale finansowe budzą wielki sprzeciw Papieża Franciszka, który stara się przywrócić transparentność. 10 marca 2016 roku weszły w życie przepisy, które mają zapewnić większą kontrolę procesu beatyfikacji i kanonizacji. Zakładają miedzy innymi stworzenie instytucji kontrolerów, którzy będą pilnować transparentności tych działań, przyglądając się każdemu przypadkowi. Powstanie również tzw. fundusz solidarności, dzięki któremu mniej znani ludzie, a nie tylko ci okryci już sławą, będą mieli większe szanse na uznanie ich świętymi lub błogosławionymi.
Tak wielkie pieniądze wydawane na proces, który jest głównym krokiem do uznania świętości to kolejny cios w Watykan. Od kilku lat bowiem Stolica Apostolska targana jest przez skandale finansowe, z którymi walczyć zaczął dopiero Papież Franciszek.
Początek afery związanej z finansami Watykanu sięga 2012 roku, czyli końca pontyfikatu Benedykta XVI. Wówczas wspomniany już dziennikarz Gianluigi Nuzzi opublikował książkę "Jego Świątobliwość", która powstała na bazie dokumentów wykradzionych przez majordomusa ówczesnego papieża.
Kolejna publikacja, tym razem Emanuele Fittipaldi, ukazała się pod koniec 2015 roku i jeszcze mocniej wstrząsnęła światem, ukazując nieprawidłowości w finansach Watykanu. Dziennikarz ujawniał w niej miedzy innymi, że datki wiernych na cele dobroczynne wielokrotnie wydawane były na bieżące utrzymanie watykańskich instytucji. Jednym z przykładów jest skandal związany z fundacją działającą przy szpitalu dziecięcym im. Dzieciątka Jezus, z kont której pobrano 200 tys. euro na remont kilkusetmetrowego apartamentu byłego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone. Nie pomogły wyjaśnienia, że ów apartament kardynał zamierzał kiedyś w nieokreślonej przyszłości przekazać do dyspozycji fundacji.
Fittipaldi ujawnił również dokumenty zawierające wycenę nieruchomości należących do Stolicy Apostolskiej. Wynika z nich, że warte są ok. miliard euro, podczas gdy eksperci cytowani przez dziennikarza w książce szacują ich wartość na czterokrotnie wyższą.
Obu dziennikarzy, którzy co najmniej od kilku lat prowadza śledztwa i ujawniają tajne dokumenty Watykanu czekają procesy przed watykańskim trybunałem. Grozi im od czterech do ośmiu lat więzienia za rozpowszechnianie tajnych dokumentów.