Negocjacje w sprawie sprzedaży jednej z najważniejszych kolekcji dzieł sztuki w Polsce udało się zamknąć w raptem dwa dni. 27 i 28 grudnia zdecydowano o losach m. in. "Damy z gronostajem" i "Miłosiernego samarytanina". Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapłaciło za kolekcję 108 mln euro.
Strony wynegocjowały, że liczący 86 tysięcy obiektów muzealnych i 250 tysięcy książek, rękopisów i starodruków zbiór jest wart 100 milionów euro plus osiem procent VAT.
Dodatkowo fundacja zobowiązała się do przekazania ministerstwu kultury - w ramach darowizny - nieruchomości w centrum Krakowa, których wartość oszacowano na 45 mln zł.src="http://static1.money.pl/i/h/151/art403095.jpg"/>Fragment zaproszenia do negocjacji
W negocjacjach i podczas podpisywania umów uczestniczył założyciel fundacji, książę Adam Karol Czartoryski oraz świeżo upieczony nowy zarząd fundacji. Poprzedni zarząd zrezygnował z funkcji 23 grudnia, tłumacząc to faktem, że Czartoryski podjął decyzję o sprzedaży kolekcji bez konsultacji.
Nowi członkowie zarządu - Jan Lubomirski i Maciej Radziwiłł - z tym akurat żadnych problemów nie miało. Ten pierwszy to prawnik, były partner Dominiki Kulczyk. Ten drugi to sprawny menedżer i brat ministra zdrowia w rządzie Beaty Szydło, Konstantego Radziwiłła. 29 grudnia stawili się do Zamku Królewskiego na uroczyste podpisanie umowy z ministrem Piotrem Glińskim.
Fragment umowy z kwotą transakcji
W umowie strony ustalają, że dokonują transakcji po to, by zbiory stanowiły "wieczystą i nierozerwalną własność publiczną". Oprócz "Damy z gronostajem" i "Miłosiernego Samarytanina", w akcie wymienia się też inne ważne eksponaty z kolekcji. Wśród nich na przykład "pamiątki historyczne istotne dla tożsamości narodu polskiego, w tym: pamiątki po bitwie pod Wiedniem (namioty, zbroje husarskie, uzbrojenie, a także Tarcza wróżebna Jana III Sobieskiego)".
Do tego dochodzą m.in. maska pośmiertna Fryderyka Chopina i autografy Mikołaja Kopernika, Adama Mickiewicza, Ludwika van Beethovena, George'a Byrona i pierwszych prezydentów USA.src="http://static1.money.pl/i/h/152/art403096.jpg"/>Fragment opisu eksponatów, z których składa się kolekcja
Wszystkie te zbiory będą teraz własnością państwa. Jako własność prywatna, nawet pod opieką fundacji, nie były - według rządu - dostatecznie bezpieczne. Chodzi o rzekome zainteresowanie kolekcją, które mieli wyrażać arabscy szejkowie. I choć według polskiego prawa nie było szans na kupno "Damy z gronostajem" i wywiezienie jej za granicę, ministerstwo kultury zdecydowało się na taki krok.
Specjalnie na ten cel przegłosowano w budżecie zmiany, dzięki którym znalazła się równowartość owych 100 mln euro, które trzeba było wyłożyć za kolekcję. Czas na zapłatę - dwa dni od podpisania umowy, przelewem na konto. Ponieważ całość zbiorów szacowana jest nawet na 10 mld zł, ministerstwo kultury przekonywało, że wynegocjowało bardzo dobrą cenę.
Decyzję o zakupie chwaliła w Polskim Radiu 24 Zofia Gołubiew, była dyrektor muzeum narodowego w Krakowie (teraz to ta instytucja będzie właścicielem kolekcji). Zakupu kolekcji gratulował również Polsce arabski szejk Sultan Sooud Al-Qassemi, znany w świecie m.in. ze swojego zamiłowania do sztuki.