Rosyjskie media państwowe wstrzymują się od komentarzy na temat wydarzeń w Kijowie. Natomiast na portalach internetowych aż huczy od komentarzy. Internauci z Rosji i Ukrainy obarczają Moskwę winą za starcia ukraińskiej milicji z demonstrantami.
Internetowa telewizja _ Deszcz _ na bieżąco informuje o wydarzeniach w Kijowie i prezentuje komentarze ukraińskich dziennikarzy oraz politologów. Dziennikarka Anastazja Stanko zwraca uwagę, że wśród demonstrantów są prowokatorzy, najprawdopodobniej związani z Rosją. Jewgienij Lewczenka - piłkarz i prezenter telewizyjny twierdzi, że Ukraińcy są skłonni wywołać rewolucję, bo mają już dość i tej władzy, i trudnej sytuacji w kraju. W jego opinii, atak milicji na demonstrantów przelał czarę goryczy. Tymczasem rosyjski deputowany Władimir Żyrinowski oskarżył Unię Europejską o próbę wywołania na Ukrainie rewolucji.
_ - Cały ostatni tydzień słyszymy słowo rewolucja. Zachód rzucił ogromne pieniądze, niewykluczone, że również broń i wysyła swoich dyplomatów, aby złamali Ukrainę _ - twierdzi Żyrinowski. Znany ukraiński dziennikarz Jewgienij Kisielew porównał obecne wydarzenia w Kijowie do _ pomarańczowej rewolucji _. Jednak w jego opinii jest za wcześnie mówić, że to kolejna ukraińska rewolucja.
Czytaj więcej w Money.pl