Michał Tusk i jego pełnomocnik Roman Giertych kontra politycy Prawa i Sprawiedliwości. Nie brakuje uszczypliwości, nie brakuje ostrych pytań. W Sejmie od kilku godzin trwa przesłuchanie syna byłego premiera Polski. - Razem z ojcem wiedzieliśmy, że OLT Express to była lipa - w pewnym momencie powiedział młody Tusk. Zaznaczył, że podejrzenia to jedno, ale dowodów nie było.
Na money.pl relacja na żywo z tego wydarzenia.
Jak informuje oficjalna strona sejmowa przesłuchanie Tuska ma na celu "złożenia zeznań w toczącym się postępowaniu zmierzającym do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold".
Tyle znaleźć można w oficjalnych w dokumentach o przesłuchaniu. W praktyce posłowie Prawa i Sprawiedliwości i przewodnicząca komisji Małgorzata Wasserman pytają, czy Tuskowie wspierali w jakikolwiek sposób Amber Gold. Pytają też, czy Michał Tusk wynosił dane z lotniska w Gdańsku i przekazywał je prywatnej firmie.
- Nic takiego nie miało miejsca - zapewnia syn byłego premiera. Przyznał jednak, że miał podejrzenia co do działalności Amber Gold. - Były domysły, nie było dowodów. Podjąłem ryzyko - przyznaje. - Z perspektywy czasu wiem, że to był błąd - dodawał.