Nie dopatrzyłem się znamion czynu zabronionego w zawiadomieniu byłego ministra transportu Sławomira Nowaka dot. ULC. Wydałem decyzję, jaką wydałem, uważałem i uważam ją za decyzję słuszną - mówił prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie Wojciech Łuniewski przed komisją śledczą.
Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) wcześniej wskazała, że po upadłości OLT Express Łuniewski miał poprowadzić postępowanie w sprawie nieprawidłowości w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, z zawiadomienia ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka.
Podczas przesłuchania Nowaka, które odbyło się wcześniej we wtorek, pojawił się wątek tego zawiadomienia, z 17 stycznia 2013 r. Andżelika Możdżanowska z PSL pytała byłego ministra, czy wiedział, jaką decyzję procesową podjęła prokuratura w tej sprawie. - Z tego co pamiętam, niestety prokuratura umorzyła te kwestie - odpowiedział Nowak.
- Dlaczego państwo nie sporządziliście zażalenia na taką niezrozumiałą decyzję prokuratora? - dopytywała posłanka PSL. - Nie pamiętam argumentacji merytorycznej urzędników, co do złożenia zażalenia lub nie. Rzeczywiście jest pytanie do prokuratora, dlaczego taką decyzję powziął - odparł Nowak. Zaznaczył jednocześnie, iż prokurator nie uznał tego doniesienia za "zupełnie bezpodstawne, gdyż nie skierował takiego doniesienia do penalizacji". - Gdyby było ono (zawiadomienie) fałszywe, powinien skierować je do penalizacji - stwierdził świadek.
- Zawiadomienie pana ministra Nowaka jest przede wszystkim nie na OLT, to jest zawiadomienie na funkcjonariuszy ULC. A elementem tego zawiadomienia jest niedopełnienie przez nich obowiązków, najpierw stosunku do przewoźnika, który nazywał się Jet Air, a dopiero później bodajże od połowy 2011 r. stał się jak pamiętam OTL Regional - zeznał Łuniewski we wtorek przed komisją.
- Z treści zawiadomienia w żaden sposób nie wynikało, że jacykolwiek przewoźnicy lotniczy świadczą usługi przewozowe bez ubezpieczenia. Wynikało tam tylko i wyłącznie to, że duża część przewoźników również tych bardzo znanych, również nasz narodowy, przez wiele miesięcy nie wypełniają swoich obowiązków informacyjnych w zakresie przewożenia potwierdzeń zawarcia umowy ubezpieczenia - dodał.
Jak powiedział, "w przypadku tego konkretnego zawiadomienia, dokonując analizy prawnej doszedłem do takich wniosków, jakie opisałem w uzasadnieniu decyzji".
- Wydałem decyzję, jaką wydałem, uważałem i uważam ją za decyzję słuszną - stwierdził świadek.
Szefowa komisji dopytywała, czy nie było czynem zabronionym np. dopuszczanie przez ULC do lotów bez ubezpieczenia. Świadek odpowiedział, że według jego ustaleń "nie doszło do świadczenia lotów bez ubezpieczania na masową skalę". Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, jak to zweryfikował.
W trakcie przesłuchania Możdżanowska pytała świadka, czy zbadał "skąd ta wyrozumiałość urzędników ULC", jeśli chodzi o przedstawienie polis ubezpieczeniowych na samoloty OLT.
- To pani poseł twierdzi, że miałem to zbadać - odparł. - To na jakiej podstawie umorzył pan wszczęcie postępowania? - dopytywała posłanka ludowców. - Umorzyłem na podstawie materiałów z zawiadomienia - odpowiedział świadek.
Łuniewski podkreślał też kilkukrotnie, że analiza nadesłanych materiałów w tej sprawie pozwalała na podjęcie takiej decyzji, jaką podjął.
- Odnoszę wrażenie, że z jakichś powodów pan nie wykonał nic - komentowała Wassermann.
Pytała także, na jakiej postawie świadek ustalił, że Urząd Lotnictwa Cywilnego "nie ma podstaw do tego, aby dostrzec, że spółka Jet Air, jak to jest określane w dokumentach," była na granicy upadłości.
- Na podstawie informacji zawartych w zawiadomieniu i załącznikach do niego, z którego wynikało, że pewne kwoty pieniędzy wielomilionowe były przelewane przez Amber Gold na konto OLT Express - powiedział Łuniewski.
Jak dodał, nie widział potrzeby, aby wystąpić do prezesa ULC ws. przesłania dodatkowych dokumentów. - Załączniki dołączone do zawiadomienia, z tego co pamiętam, liczyły prawie 100 stron. Mogłem na podstawie tych materiałów wyrobić sobie wystarczające opinie co do stanu faktycznego - dodał.
Świadek przekonywał też, że z treści zawiadomienia ministra Nowaka "nie wynikała żadna informacja o szkodzie, stracie jakiegokolwiek kontrahenta tych dwóch przewoźników", czyli OLT Express i OLT Regional.
Łuniewski poinformował, że ze spółką Jet Air były od początku problemy sprawozdawcze. - One nie zmieniły się finalnie po zakupie udziału w Jet Air przez Amber Gold - powiedział.
W trakcie przesłuchania prokurator był pytany także, czy wywierane były na niego naciski w związku z tym zawiadomieniem. - Nigdy, przenigdy w całej swojej karierze prokuratorskiej nigdy nie byłem poddawany żadnym naciskom - podkreślił Łuniewski. Dodał, że z jego decyzją zapoznali się jego przełożeni i "nie wnieśli żadnych uwag".
- W lipcu 2016 r. akta sprawy wraz z decyzją zostały przesłane do Prokuratury Krajowej, która do dnia dzisiejszego, czyli do 23 maja 2017 r. nie wniosła żadnych uwag krytycznych - zaznaczył Łuniewski.
Jak mówił, żałuje, że nie było zażalenia na postanowienie w tej sprawie. - Bardzo żałuję, że takie zażalenie nie wpłynęło, ponieważ jest to dla mnie sytuacja komfortowa. Bo w sytuacji, kiedy sąd utrzymuje decyzję, tym bardziej mam pewność, że wydana decyzja była decyzją słuszną - stwierdził świadek.
- Nie jest problemem. To, jaką podjął pan decyzję. Tylko problem jest w tym, że nie jest pan w stanie wykazać się wykonaniem czynności, które dałyby panu prawo do podjęcia swobodnej decyzji. Bo gdyby pan przeprowadził postępowanie choćby sprawdzające w niewielkim zakresie i wtedy podjął decyzję, to ktoś mógłby się z nią zgadzać lub nie. W sytuacji, kiedy nie przeprowadza pan dowodów w sprawie, która jest oceniana jako skomplikowana, wielowątkowa, nie jest to do obronienia - podkreśliła Wassermann.