Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Komisja ślecza ds. Amber Gold. Była dyrektor w ULC: nikt nie zakładał, że to oszustwo

7
Podziel się:

Nikt nie zakładał, że inwestycja Amber Gold w przewoźników lotniczych ma na celu oszustwo czy wyprowadzenie środków ze spółki - mówiła we wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold Katarzyna Mętrak-Wacięga, była naczelnik wydziału Strategii i Analiz Finansowo-Ekonomicznych w Departamencie Rynku Transportu Lotniczego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. W urzędzie pracuje od 2004 r., od 2013 r. jest dyrektorem departamentu w ULC.

Komisja ślecza ds. Amber Gold. Była dyrektor w ULC: nikt nie zakładał, że to oszustwo
(Wojciech Stróżyk/Reporter)

Nikt nie zakładał, że inwestycja Amber Gold w przewoźników lotniczych ma na celu oszustwo czy wyprowadzenie środków ze spółki - mówiła we wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold Katarzyna Mętrak-Wacięga.

To była naczelnik wydziału Strategii i Analiz Finansowo-Ekonomicznych w Departamencie Rynku Transportu Lotniczego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. W urzędzie pracuje od 2004 r., od 2013 r. jest dyrektorem departamentu w ULC.

Mętrak-Wacięga wyjaśniła, jaki był zakres jej obowiązków, gdy pełniła funkcję naczelnika. Wskazała, że nadzór nad przewoźnikami odbywał się na podstawie sprawozdań rocznych przekazywanych do urzędu. Pytana była o kryteria, które pozwoliły w grudniu 2011 r. ocenić, że plan gospodarczy OLT Poland był realistyczny.

- Szczegółów nie pamiętam. Badając plan gospodarczy badaliśmy wewnętrzną spójność założeń opisowych z projekcjami finansowymi, które są w dokumentach - powiedziała.

Dodała, że miała do dyspozycji wyniki spółki za kilka miesięcy, bowiem wcześniej spółka nie działała. - O ile mnie pamięć nie myli, to jej sytuacja nie była w pełni zadowalająca - powiedziała. Zastrzegła jednak, że spółka dopiero rozpoczęła działalność, ponosiła koszty, ale nie miała przychodów.

Dyrektor pytana była też o to, czy założenia z pierwotnego projektu OLT Poland zostały zrealizowane czy też odbiegały od rzeczywistości.

- Zapewne te rzeczywiste odbiegały od planowanych. Stopnia różnicy w tym momencie nie pamiętam. Ale to normalne, że plany w stu procentach się nie realizują - powiedziała.

Przyznała, że dane wpisane do planu finansowego spółki nie były weryfikowane np. wyciągami z kont bankowych. - W pewnym zakresie musimy przyjąć, że dane przedstawiane przez zarząd spółki nie są sfałszowane - wyjaśniła.

Dodała, że Urząd miał kopie umów pożyczek i deklaracje dodatkowego wsparcia udziałowców spółki. Nie pamiętała natomiast, czy pytano o zaległości spółki wobec fiskusa i ZUS.

- Nie mamy narzędzi, które umożliwiłyby zduplikowanie pełnej analizy rynku, jaką podmiot powinien przeprowadzić, żeby przygotować swoje prognozy finansowe - zaznaczyła. Poinformowała, że spółka była wzywana do uzupełniania planu i danych, bowiem pierwotnie zawierał on braki.

Joanna Kopcińska z PiS pytała, czy świadek znała strukturę właścicielską spółek lotniczych należących do Amber Gold i kto zasiadał w ich zarządach. - Jeśli chodzi o Jet Air, to byłam świadoma, że zmienił się w niej udziałowiec, że nowym udziałowcem jest spółka Amber Gold, która jest, powiedzmy, instytucją finansową - odpowiedziała świadek. Dodała przy tym, że Amber Gold przejęła 100 proc. udziałów w tym podmiocie i podniosła w nim kapitał oraz chciała rozszerzyć działalność tych linii.

Dyrektorka pytana także była o to, czy ULC, oceniając wiarygodność finansową spółki, poszukiwał informacji dodatkowych, jeśli chodzi o reputację jej właściciela - Amber Gold i Marcina P. oraz jego przestępczej przeszłości. Odpowiedziała, że nie przypomina sobie, by szukała informacji o Marcinie P. Dodała, że urząd powinien badać reputację osób, które wchodziły w skład zarządu przewoźnika lotniczego, a nie udziałowca. Zastrzegła przy tym, że i tak pozostawało to poza zakresem jej obowiązków.

Mętrak-Wacięga mówiła też, że nie wiedziała, iż Amber Gold znajduje się na liście ostrzeżeń publicznych KNF. - Skupialiśmy się na wynikach finansowych i prognozach finansowych przewoźnika lotniczego. Nie badaliśmy udziałowców - zaznaczyła. - Nie kojarzę przepisów, które zobowiązywałyby prezesa Urzędu do sprawdzania wiarygodności udziałowców przewoźnika lotniczego - dodała.

Z perspektywy czasu widać, że coś było nie tak

Mętrak-Wacięga przyznała: "Mając tę wiedzę, którą mamy dzisiaj, zgadzam się w pełni, że wówczas istniały przesłanki do tego, żeby przyjrzeć się w sposób bardziej dogłębny udziałowcowi tej spółki. Wówczas nie mieliśmy - przynajmniej ja nie miałam - żadnych sygnałów, które wskazywałyby na fakt albo wątpliwej legalności działalności udziałowca przewoźnika lotniczego albo na fakt karalności prezesa zarządu tego głównego udziałowca".

Członkowie komisji śledczej pytali też świadka o kwestię sprawozdań finansowych z opinią biegłego rewidenta, których Jet Air nie przekazywał ULC. Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) wskazywała, że Urząd aż dziewięć razy w ciągu dwóch lat zwracał się o takie sprawozdanie, za każdym razem bez rezultatu. Andżelika Możdżanowska z PSL pytała więc, dlaczego ULC nie zdecydował się choćby zawiesić koncesji temu przewoźnikowi już w 2010 r. - Gdybyście wywiązali się ze swych obowiązków, to Marcin P. nie mógłby kupić linii lotniczych w 2011 r. - wskazywała posłanka ludowców.

- Zawieszenie lub cofnięcie koncesji przewoźnika lotniczego z powodu nieprzedstawienia sprawozdania finansowego poddanego opinii biegłego rewidenta ma charakter fakultatywny. Nie ja wówczas podejmowałam decyzję o tym, czy ta decyzja powinna być zawieszona czy nie - przyznała Mętrak-Wacięga.

Była ona też pytana o to, czy ma poczucie popełnionego błędu w sprawie podmiotów z grupy OLT, czy mogła zrobić coś więcej, żeby można dzisiaj mówić o stuprocentowej rzetelności i staranności. - Mając tę wiedzę, którą mam dzisiaj, prawdopodobnie rekomendowałabym troszeczkę szersze działania ze strony urzędu - odpowiedziała. Jej zdaniem także przepływ informacji w urzędzie powinien być wówczas lepszy.

Dyrektorka podkreśliła jednak, że po kontrolach ULC wyciągnął szereg wniosków i starał się wprowadzić nowe procedury, które pozwolą w przyszłości ograniczyć prawdopodobieństwo wystąpienia takich sytuacji.

- Jak wynika z dostępnej teraz informacji, wiele organów państwa posiadało tego typu informacje, które - gdyby dotarły wówczas do urzędu - mogłyby skutkować innym postępowaniem wobec przewoźników z grupy OLT niż miało to miejsce - dodała.

Stanęli na wysokości działania?

Świadek pytana była także, czy po tym, jak Amber Gold ogłosił upadłość, nie miała poczucia, że ULC nie stanął na wysokości zadania.

- Może nie tyle nie stanął na wysokości zadania, co mógł szukać szerszych informacji niż to, do czego bezpośrednio zobowiązują go przepisy prawa - powiedziała. - Wówczas prawdopodobnie nie widzieliśmy po prostu, gdzie informacji szukać, w związku z tym dostępu do nich nie mieliśmy - mówiła.

Posłanka PSL pytała świadka, czy ponosi "jakąś wewnętrzną odpowiedzialność za to, że wielu podatników zostało oszukanych". - W mojej ocenie swoje obowiązki wykonywałam rzetelnie. Wszystkie dokumenty, które do mnie trafiały, były poddawane sprawdzeniu - w mojej ocenie - w sposób najbardziej rzetelny, w jaki byliśmy w stanie zrobić - podkreśliła.

- Nikt z nas wówczas nie zakładał, że inwestycja Amber Gold w przewoźników lotniczych ma na celu jakiekolwiek oszukanie kogokolwiek, czy wyprowadzenie środków ze spółki, czy jakiekolwiek inne działania o charakterze nie do końca legalnym - dodała.

W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.

Dotychczasowi świadkowie z ULC, którzy zeznawali przed komisją śledczą, zwracali uwagę, że był problem z pozyskiwaniem sprawozdań finansowych od spółek OLT, a wcześniej od Jet Air. Zaznaczali jednocześnie, że ULC nie otrzymywał sygnałów od portów lotniczych i agentów obsługi naziemnej, że OLT nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań finansowych. W efekcie Urząd nie zdecydował się na cofnięcie koncesji przewoźnikowi należącemu do spółki Amber Gold.

Z kolei b. dyrektor Departamentu Lotnictwa w resorcie transportu Krzysztof Kapis stwierdził m.in., że nadzór resortu transportu nad Urzędem był, ale nie w takim zakresie, "jak byśmy chcieli". Ocenił też, że linie OLT Express cechował zbyt szybki rozwój, wskazujący na "duże ryzyko".

Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.

Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi - która prowadzi śledztwo mające ustalić, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold - wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(7)
WYRÓŻNIONE
dr61
8 lat temu
gdzie obecnie pracuje fachowiec Bąk ,Józef Bąk
zakraty
8 lat temu
To nie było nawet państwo teoretyczne, to państwo istniało tylko na mapie. To jak ci ludzie odpowiadają, to nawet do tragikomedii się nie nadaje, bo ludzie w końcu wyszli by z sali kinowej ze względu na nudę. NIKT NIC NIE PAMIĘTA - WSZYSTKO DEMENCJA STARCZA. Ta kobieta Mętrak-Wacięga, okazuje się, że nawet nie pamięta czy wówczas zarabiała 5 tys zł czy 30 tys zł.
robert
8 lat temu
UKRADLI ILE MOGLI
NAJNOWSZE KOMENTARZE (7)
sebo
8 lat temu
-Ciekawy serwis z aukcjami komorniczymi Wszystko od 1zl firebid.ga Póki co mało znany i łatwo coś wygrać za bezcen ;)
zakraty
8 lat temu
To nie było nawet państwo teoretyczne, to państwo istniało tylko na mapie. To jak ci ludzie odpowiadają, to nawet do tragikomedii się nie nadaje, bo ludzie w końcu wyszli by z sali kinowej ze względu na nudę. NIKT NIC NIE PAMIĘTA - WSZYSTKO DEMENCJA STARCZA. Ta kobieta Mętrak-Wacięga, okazuje się, że nawet nie pamięta czy wówczas zarabiała 5 tys zł czy 30 tys zł.
dr61
8 lat temu
gdzie obecnie pracuje fachowiec Bąk ,Józef Bąk
Kroolik
8 lat temu
Teraz wszyscy są mądrzy, a najbardziej członkowie komisji z PIS. Poza tym co ma do tego ULC, skoro przekręt dotyczył głównie AG, a nie OLT? Jasne, na OLT też masa firm popłynęła, ale takich bankructw jest wiele co roku i też wierzyciele tracą. Ciekawe, że ordynarnym przekrętem w SKOKach, sfabrykowanym przez ich kolegę partyjnego i pokrytych przez podatników, jakoś się nie interesują. Mimo, że tam akurat są liczne dowody fraudów, to nikt nie poniósł konsekwencji.
Pełowiec
8 lat temu
Nic nie wiem,nic nie pamiętam,nic ni umiem,nic się nie znam.Mam duzo kasy.