Członkowie rady przy komisji weryfikacyjnej narzekają na brak diet. Jej szef zapowiada, że to się zmieni - pisze we wtorek "Rzeczpospolita".
Gazeta wylicza, że członkowie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji otrzymują na rękę ok. 8 tys. zł. a także mają status sekretarza stanu; czworo z nich - będąc jednocześnie posłami - dostaje dodatkowo dietę poselską.
Jednak, jak tłumaczy "Rz", w komisji pracują także ludzie, którzy nie mogą liczyć na dodatkowe apanaże. Są to członkowie rady społecznej działającej przy komisji, w skład której wchodzi dziewięć osób, często niezamożnych, które same są ofiarami reprywatyzacji. Ich zadaniem jest wydawanie opinii w sprawach będących przedmiotem prac komisji, a jak donosi gazeta, robią to całkowicie za darmo.
- Przeciętnie, na przeglądanie akt poświęcamy od 20 do 30 godzin tygodniowo. Ale przykładowo teraz mamy krótki termin na wydanie aż sześciu opinii, więc pracy będzie ponaddwukrotnie więcej - mówi w rozmowie z "Rz" jeden z członków rady prosząc o zachowanie anonimowości.
Jak mówi gazecie Paweł Lisicki, członek komisji z ramienia PiS, praca wykonywana przez członków rady jest "bardzo czasochłonna" i dlatego prosił przewodniczącego Partyka Jakiego o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Gazeta tłumaczy, że radzie nie przysługują żadne formy gratyfikacji, ponieważ nie ma tego w projekcie ustawy powołującej do życia komisję reprywatyzacyjną.
Przewodniczący Jaki mówi w rozmowie z "Rz", że "zmienił się status członków komisji", według którego członkowie nie mogą teraz pobierać jednocześnie dwóch uposażeń z Sejmu i z komisji weryfikacyjnej. "Czas pomyśleć nad środkami dla rady społecznej" - dodał.