Policja doprowadzi Hannę Gronkiewicz-Waltz na posiedzenie komisji weryfikacyjnej? Projekt nowelizacji ustawy o komisji zakłada taką możliwość. Zgłoszony przez posłów PiS pomysł ma pozwolić także na wyrzucanie dziennikarzy z sali obrad.
Komisja weryfikacyjna kierowana przez Patryka Jakiego została powołana w marcu tego roku. Po kilku miesiącach uznano, że przepisy należy zmienić. Projekt w tej sprawie zgłosiła "grupa posłów PiS", których reprezentantem jest Marek Ast. Wygląda jednak na to, że polityk daje tylko "twarz" zmianom przygotowanym przez... samą komisję. O tym, że do zmian może dojść, jako pierwszy poinformował bowiem członek komisji Jan Mosiński. Z kolei na Twitterze pojawiła się infografika opisująca w skrócie założenia dokumentu. Znajdowało się na nim logo komisji.
Policja doprowadzi wezwanego
Zapisem, który wyraźnie zmienia stan obecny, jest znaczące podniesie kar za niestawiennictwo na posiedzeniu komisji. Pierwsza wymierzona kara wyniesie od 3 do 10 tys. zł. Kolejne przypadki unikania rozmowy z członkami komisji mogą kosztować 30 tys. zł. W uzasadnieniu stwierdzono, że obowiązująca wysokość kar jest zbyt niska i "nie była odczuwalna dla osób nią ukaranych". Wygląda więc na to, że przepisy zaprojektowano specjalnie dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, którą według naszych wyliczeń stać na 53 lata unikania Patryka Jakiego.
W razie, gdyby wezwany nie czuł się wystarczająco „zmobilizowany” kilkudziesięciotysięcznymi grzywnami, posłowie będą mogli sięgnąć po przymus bezpośredni. Jedna z poprawek do ustawy zakłada, że komisja może wystąpić do prokuratora "z wnioskiem o zarządzenie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia osoby wezwanej".
Z naszych nieoficjalnych informacji uzyskanych w resorcie sprawiedliwości, komisja nie zdecyduje się "siłowe rozwiązanie". Przedstawiciel ministerstwa ocenił, że "taki cyrk" Hanna Gronkiewicz-Waltz wykorzystałaby na swoją korzyść. Równocześnie zapewniał wówczas o dążeniu do znaczącego podniesienia wysokości kar za unikanie spotkania z komisją.
Kolejnym "uszytym" dla prezydent Warszawy przepisem jest doprecyzowanie zapisu o wezwaniu organu, jak np. prezydent miasta. W takiej sytuacji stawić powinna się osoba będąca "ustawowym reprezentantem". Szerzej o tym problemie pisaliśmy w money.pl.
Komisja może wyrzucać dziennikarzy
Zgłoszony w Sejmie projekt ustawy można uznać za wyraz braku sympatii członków partii rządzącej do przedstawicieli mediów. Najbardziej spektakularnym przykładem była próba wyrzucenia przedstawicieli mediów z Sejmu w grudniu ubiegłego roku. Tym razem komisja Patryka Jakiego będzie mogła wyłączać jawność postępowań, co w pewnych przypadkach można zrozumieć. Trudniej jednak będzie wytłumaczyć opinii publicznej, dlaczego komisja będzie mogła regulować liczbę dziennikarzy na posiedzeniach, czy ich wyrzucać, gdy świadkowie będą "skrępowani".
Projektowane przepisy wzmacniają również pozycję komisji w krajowym porządku prawnym, choć równocześnie stawia ją ponad podstawowymi katami prawa, takimi jak np. Kodeks postępowania administracyjnego. Przykładem jest wyłączenie stosowania KPA w zakresie karania uczestników postępowania. Kodeks bowiem wyznacza maksymalną wysokość grzywny na 200 zł. Poza tym prokuratorzy będą musieli "z urzędu" przekazywać wszelkie informacje w sprawach interesujących komisję.
Komisja w projekcie otrzymała także uprawnienie do wstrzymywania postępowań egzekucyjnych, które prowadzone są w oparciu o decyzje sądów.
"Czyściciele kamienic" i urzędnicy mogą być karani
Posłowie chcą, by komisja mogła karać osoby fizyczne za wydanie decyzji, które były "rażąco sprzeczne z interesem społecznym", grzywną w wysokości nawet miliona złotych. W przypadku urzędników, kara może być transferowana na pracodawcę. Zarobione w ten sposób pieniądze będą stanowić podstawę do wypłacania odszkodowań.
Na mocy ustawy zmienić się może również urzędowa nazwa komisji. Zniknie sformułowanie o "naruszeniach prawa". Komisja będzie się zajmować, zgodnie z nowym nazewnictwem”, usuwaniem skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich”. Jak widać, wszystkich.
Sama zmiana ustawy ma "przeciwdziałać przewlekłości postępowań".