Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w czwartek, że w razie konieczności Rosja może rozważyć możliwość nieodpłatnych dostaw gazu do Donbasu.
_ - Nie mogę teraz mówić o dostawach gazu [do Donbasu]. W razie konieczności kwestie te niewątpliwie zostaną rozważone. Jest niepodważalnym faktem, że Rosja udziela już [Donbasowi] pomocy w dużym zakresie _ - oznajmił Pieskow, którego cytuje agencja RIA-Nowosti.
Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Władimira Putina ocenił, że _ blokada energetyczna [ze strony Kijowa] sprawi, że sytuacja w Donbasie, którą OBWE określiło już jako katastrofę humanitarną, stanie się "całkowicie monstrualna" _.
Wcześniej rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow oświadczył, że rosyjski koncern jest gotów wyłączyć z rozmów z Ukrainą na temat dostaw gazu surowiec dla Donbasu. Rozwiązanie takie zaproponowała Komisja Europejska.
Kuprijanow dodał, że Naftohaz Ukrainy musi do końca tygodnia opłacić marcowe dostawy. Podkreślił, że jeśli do końca tygodnia władze w Kijowie nie wniosą przedpłat za marzec, kurek z gazem dla Ukrainy zostanie zakręcony.
Napięcie w rosyjsko-ukraińskich relacjach gazowych wzrosło, gdy 19 lutego Naftohaz wstrzymał tłoczenie gazu do Donbasu, tłumacząc to uszkodzeniem infrastruktury przesyłowej w czasie działań wojennych. Tego samego dnia Rosja rozpoczęła bezpośrednie dostawy gazu do tej części Ukrainy przez punkty pomiaru w Prochorowce i Płatowie. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller zaznaczył przy tym, że surowiec ten płynie tamtędy zgodnie z kontraktem obowiązującym między rosyjskim koncernem a Naftohazem.
Szef ukraińskiego koncernu Andrij Kobolew określił postępowanie strony rosyjskiej jako nie do przyjęcia. Oświadczył, że działania Gazpromu całkowicie przeczą duchowi oraz literze obowiązującego kontraktu. Kobolew wyjaśnił, że Naftohaz nie jest w stanie weryfikować podawanych przez rosyjski koncern danych o wielkości dostaw przez Prochorowkę i Płatowo. Podkreślił też, że Naftohaz nie zamierza opłacać rachunków, które będzie wystawiać Gazprom za _ domniemane dostawy _ do strefy operacji przeciwko separatystom.
19 lutego wieczorem Naftohaz przekazał, że wznowił tłoczenie gazu do Donbasu. Władze zbuntowanych regionów temu zaprzeczyły.
W miniony wtorek prezes Gazpromu oświadczył, że Ukraina nie dokonała przedpłaty za gaz za marzec i przyspieszyła odbiór surowca objętego zaliczką za luty. Miller ostrzegł, że może to doprowadzić do wstrzymania dostaw w ciągu dwóch dni. Naftohaz ze swej strony ocenił, że to rosyjski koncern naruszył ustalenia dotyczące opłaconych awansem dostaw gazu dla Ukrainy.
Pieskow oznajmił w czwartek, że opłaconego przez Ukrainę gazu _ pozostało dosłownie na kilka dni, dosłownie do końca tygodnia _.
Kolejna odsłona sporu gazowego między Rosją i Ukrainą wywołuje obawy, że mogą wystąpić zakłócenia w dostawach do państw Unii Europejskiej. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz zaprosił ministrów energetyki Rosji i Ukrainy na trójstronne rozmowy gazowe na poniedziałek do Brukseli. Spotkanie to - jak wyjaśnił - będzie miało na celu zapobieżenie możliwym problemom z dostawami gazu do UE.
Wiceszef KE zaproponował obu stronom, aby tymczasowe porozumienie w sprawie dostaw gazu, wynegocjowane za pośrednictwem KE jesienią 2014 roku, było przestrzegane tak jak do tej pory. _ Natomiast problem dostaw do Doniecka i Ługańska powinien zostać rozwiązany odrębnie _ - zastrzegł wiceszef KE.
Przedstawiciele Komisji Europejskiej, Rosji i Ukrainy podpisali w październiku 2014 roku porozumienie w sprawie warunków dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę przez okres zimowy do końca marca 2015 roku. Ustalono cenę i warunek, że Kijów będzie musiał dokonywać przedpłat, aby móc odbierać gaz.
Gazprom tłoczy obecnie do Donbasu przez punkty pomiaru w Prochorowce i Płatowie 12 mln metrów sześciennych gazu na dobę. Przy obecnej cenie 330 dolarów za 1000 metrów sześc. dostarczany tamtędy surowiec kosztuje 4 mln USD na dobę.
Czytaj więcej w Money.pl