Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie uchwaliła we wtorek rezolucję umożliwiającą zastosowanie sankcji wobec tych, którzy blokują przywrócenie pokoju w Sudanie Południowym. Wyrażono nadzieję, że skłoni to zwaśnione strony do zakończenia konfliktu.
Trwający od grudnia 2013 roku konflikt w Sudanie Południowym, najmłodszym państwem na świecie, pochłonął już dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych. Dwa miliony ludzi uciekły z domów.
Rezolucja, której projekt przygotowały Stany Zjednoczone, głosi m.in., że możliwe będzie wprowadzenie embarga na broń, jeśli zwaśnione strony nie będą przestrzegać porozumienia pokojowego. Rozmowy między rządem Sudanu Południowego a rebeliantami są w tym tygodniu kontynuowane w Etiopii; na czwartek wyznaczono termin osiągnięcia porozumienia pokojowego.
W rezolucji nie wymienia się konkretnie prezydenta Sudanu Południowego Salvy Kiira ani przywódcy rebeliantów, byłego wiceprezydenta Rieka Machara, jako zagrożonych sankcjami, ale wprowadza się ogólnie możliwość zamrażania aktywów i zakazu podróżowania.
Rebelianci ostrzegli we wtorek, że rozmowy pokojowe mogą się załamać, jeśli rząd nie pójdzie na ustępstwa, zwłaszcza w kwestii podziału władzy w ewentualnym rządzie jedności. Prezydent Sudanu Południowego udał się we wtorek rano do Etiopii na bezpośrednie rozmowy z przywódcą rebeliantów.
Sudan Południowy ogłosił niepodległość w lipcu 2011 roku po 22 latach wojny domowej w Sudanie. Obecny konflikt wybuchł w stolicy, Dżubie, 15 grudnia 2013 roku, po utrzymującym się przez kilka miesięcy napięciu wywołanym zdymisjonowaniem Machara przez prezydenta Kiira. Konflikt ma podłoże plemienne - Machar należy do ludu Nuerów, a Kiir do ludu Dinka.
Czytaj więcej w Money.pl