- Potrzeba jeszcze paru dni, żeby dokładnie policzyć dochody i wydatki budżetu po lipcu. Pierwszy obraz wskazuje jednak na to, że jesteśmy na minusie i po siedmiu miesiącach tego roku będziemy mieć deficyt - przyznał w rozmowie z PAP Biznes wiceminister finansów Leszek Skiba. Takiego scenariusza spodziewała się część analityków.
Informacja o pewnym już deficycie może zaskakiwać o tyle, że przed rokiem lipiec zamknął się nadwyżką budżetową na poziomie 2,35 mln zł. Z kolei cały rok zamknął się deficytem 25,4 mld zł wobec zaplanowanych 59,3 mld zł. Założenia tegorocznego budżetu mówią o "minusie" sięgającym maksymalnie 41,5 mld zł, choć urzędnicy ze Świętokrzyskiej otwarcie mówią o tym, że liczą na niewykonanie tego planu i zatrzymanie deficytu w okolicach 20 mld zł. Szybszy niż przed rokiem deficyt stawia te deklaracje pod znakiem zapytania.
Co ciekawe, opublikowane przed kilkoma dniami szacunkowe dane wykonania budżetu za pierwsze półrocze mówiły o 9,5 mld zł nadwyżki po czerwcu. Równocześnie same dochody państwa były wyższe o 5,3 mld zł niż w pierwszych sześciu miesiącach roku poprzedniego - rosły wpływy ze wszystkich podatków pobieranych przez państwo.
Na tegoroczną sytuację wpłynęły jednak wyższe o 2,5 mld zł w pierwszym półroczu wydatki, którym nie pomogła nawet niższa o ok. 5,6 mld zł dotacja przekazana na wypłaty rent i emerytur.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl