Prezydent Peru Pedro Pablo Kuczynski głośno powiedział to, co wielu przywódców, którzy złożyli podpisy pod TPP, szepcze w kuluarach. Jeśli nie Ameryka, to równie dobrze rozmowy o porozumieniu o wolnym handlu będą prowadzone z Chinami i Rosją. Pekin ma szansę stać się liderem najsilniejszego porozumienia gospodarczego, które zmarginalizuje dotychczasową rolę Stanów Zjednoczonych.
Prezydent elekt Donald Trump w minionym tygodniu ujawnił plany na pierwsze 100 dni swoich rządów. Zapowiedział między innymi, że już w pierwszym dniu prezydentury wycofa USA z negocjacji w sprawie Porozumienia o Partnerstwie Transpacyficznym TPP. To oznacza koniec traktatu handlowego zrzeszającego 12 państw, który miał doprowadzić do powstania jednolitego rynku, funkcjonującego na wzór Unii Europejskiej?
- Trump tak dalece jest przeciwny wielostronnym umowom, a przede wszystkim umowie transpacyficznej TPP, że zapewniał, iż gotowy jest również wycofać się z obowiązującej ponad 20 lat Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu (NAFTA). Tu nie chodzi więc o wycofanie się Ameryki z negocjacji nowych umów, ale całkowite zmiecenie dotychczasowej polityki handlowej USA – twierdzi Marcin Wojtalik z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. Więcej o polityce handlowej prezydenta elekta przeczytasz w money.pl.
Co prawda w traktacie TPP zapisano, że wystarczy udział 6 z 12 krajów, jeśli ich wspólne PKB będzie równoważyć 85 proc. całej 12. Jednak premier Japonii Shinzo Abe powiedział w ubiegłym tygodniu, że TPP bez Stanów Zjednoczonych nie ma sensu.
Nie zgadza się z nim ekonomista i prezydent Peru Pedro Pablo Kuczynski, który niedawno był gospodarzem Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Głośno powiedział to, co wielu przywódców, którzy na początku tego roku złożyli podpisy pod TPP, szepcze w kuluarach. Jeśli nie Ameryka, to równie dobrze rozmowy o porozumieniu o wolnym handlu będą prowadzone z Chinami i Rosją.
800 mln potencjalnych konsumentów
Przypomnijmy, że, aby Porozumienie o Partnerstwie Transpacyficznym faktycznie zaczęło obowiązywać, każde z państw - Chile, Nowa Zelandia, Singapur, Brunei, Stany Zjednoczone, Australia, Peru, Wietnam, Kanada, Meksyk i Japonia - musi ratyfikować traktat. Rządzone przez Barcka Obamę USA były motorem tego porozumienia, a samo TPP miało być odpowiedzią Ameryki na ekspansję ekonomiczną Chin. Więcej na ten temat pisaliśmy w materiale "Chwieje się wielki plan Obamy".
Skala jest znaczna, bo łączna wielkość połączonych gospodarek TPP to aż 28,1 biliona dolarów. Jak szacowało biuro prezydenta (United States Trade Representative), ujednolicenie gigantycznego rynku, obejmującego 40 proc. światowego handlu i blisko 800 mln potencjalnych konsumentów przyniosłoby USA wzrost dochodów w ciągu dekady o 77 mld dolarów, a amerykańskiego eksportu – o kolejne 123,5 mld dolarów.
Dlaczego więc nowy prezydent się jej sprzeciwia? - W każdej wypowiedzi przeciwko umowom handlowym wskazywał jeden argument: te umowy są niekorzystne dla Ameryki i USA, w niewystarczającym stopniu zadbały o swoje interesy. To dla niego najważniejsze, a odrzucenie umów jest konsekwencją tego poglądu – przypomniał Wojtalik. - Większość Amerykanów widzi jednak problemy społeczne, jakie przyniosły Ameryce te umowy: bezrobocie, problemy drobnego, rodzimego biznesu, dominacje zagranicznych korporacji, itp. To na tym niezadowoleniu Trump zbudował swój kapitał. Taki pogląd przyniósł mu zwycięstwo.
Umowa Transpacyficzna miała znieść docelowo 98 proc. barier celnych i gospodarczych, czyli, jak zauważa Łukasz Błoński z Nowej Konfederacji, zmienić aż 18 tys. funkcjonujących taryf.
Chiny i Rosja gotowe wypełnić lukę
Pekin już lansuje własną umowę handlową, znaną jako Regionalne Wielostronne Porozumienie Ekonomiczne (RCEP). W jego skład wchodzą niektóre kraje, które również miały znaleźć się w TPP, jak choćby Australia czy Japonia. Teraz swoją ofertę Chiny chcą rozszerzyć również na kraje Ameryki Łacińskiej, aby na gruzach TPP zbudować największy obszar wolnego handlu.
Jak pisze CNN Money, jeśli plan RCEP się powiedzie, to Chiny będą liderem najsilniejszego porozumienia gospodarczego, które zmarginalizuje dotychczasową przewodnią rolę Stanów Zjednoczonych. W Azji już niektóre kraje, jak choćby Filipiny, są gotowe wspólnie z Żółtym Smokiem budować ten ambitny projekt gospodarczy.
RCEP to jednak nie jedyny traktat mogący zmarginalizować rolę USA. Strefa wolnego handlu w regionie Azji i Pacyfiku (FTAAP), to kolejna potencjalna umowa handlowa, która obejmowałaby kraje w Ameryce Łacińskiej, Azji Południowo-Wschodniej oraz Australii.
Zarówno Chiny, jak i Rosja od pewnego czasu starają się uszczuplać amerykańskie wpływy w krajach Ameryki Południowej, które dotąd polegały pod strefę wpływów USA. Dowodem na to są według CNN Money znaczne inwestycje. Chińskie banki od 2005 roku zainwestowały w Ameryce Łacińskiej 120 mld dol. Rosja od ośmiu lat wspiera dostawami broni takie kraje, jak Boliwia, Brazylia czy Wenezuela.