Nadal trwają dyskusje na temat zasadności przestawiania zegarków dwa razy w roku. W środę Sejm ponownie zajmie się projektem ustawy autorstwa PSL, który zakłada zniesienie zmiany czasu. Rząd zaopiniował projekt negatywnie, m.in. z powodu niezgodności z unijnym prawem, ale zadeklarował, że "niezwłocznie" podejmie konsultacje w UE ws. zmiany prawa w tym zakresie.
Poselski projekt noweli Ustawy o czasie urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje, że od 1 października 2018 r. jako czas urzędowy na terenie Polski obowiązywałby czas letni środkowoeuropejski.
W pierwszej połowie października projekt poparła sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Obecnie czas letni jest wprowadzany i odwoływany przez Prezesa Rady Ministrów poprzez rozporządzenie, w którym na okres co najmniej jednego roku kalendarzowego ustalane są dokładne daty tych zmian. Teraz zmianę czasu w Polsce reguluje rozporządzenie z 14 listopada 2016 r. Ustalone są w nim daty wprowadzenia i odwołania czasu letniego aż do 2021 r.
Szkodliwy anachronizm?
Zadaniem autorów projektu noweli ustawy, dwukrotna zmiana czasu w każdym roku nie ma w tym momencie ani społecznego, ani ekonomicznego uzasadnienia. Jak argumentują, utrzymywanie zmiany czasu to "anachronizm", który "przyczynia się do wielu negatywnych skutków o charakterze zdrowotnym i gospodarczym", w tym m.in. do rozregulowania zegara biologicznego, co prowadzić może do kłopotów ze snem czy problemów z koncentracją.
W uzasadnieniu projektu posłowie powołują się na raport "Zła zmiana: negatywne konsekwencje zmiany czasu" Fundacji Republikańskiej i Stowarzyszenia KoLiber, opublikowany w październiku 2016 r. Według ustaleń autorów raportu, wiosenna zmiana czasu zwiększa ryzyko zawałów serca, zmniejsza efektywność pracy oraz powoduje regularne utrudnienia w działalności przedsiębiorstw, zwłaszcza w sektorach transportowym i bankowym. Równocześnie zmiana ta nie ma wpływu na zużycie energii elektrycznej: oszczędności poranne niwelowane są przez zwiększenie zużycia prądu po zmroku.
Autorzy projektu noweli przekonują, że gdyby wprowadzić na stałe czas środkowoeuropejski letni, zmiana ta nie byłaby odczuwalna pomiędzy marcem a październikiem, gdyż czas pozostawałby identyczny w większości państw Unii Europejskiej (z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, Irlandii i Portugalii). Jak dodają, pomiędzy październikiem a marcem słońce wschodziłoby z kolei o godzinę później, dzięki czemu światło dzienne byłoby dostępne jesienią i zimą o godzinę dłużej po południu.
Projekt niezgodny z prawem Unii
Rząd odniósł się do poselskiego projektu negatywnie. "Omawiany projekt ustawy należy uznać za niezgodny z obowiązującym prawem Unii Europejskiej, przedwczesny i zaopiniować negatywnie" - czytamy w stanowisku rządu, które wpłynęło do Sejmu 27 października.
W dokumencie podkreśla się, że regulująca kwestię zmiany czasu dyrektywa unijna 2000/84/WE zobowiązuje do dwukrotnej zmiany czasu w ciągu roku wszystkie państwa członkowskie.
Jak napisano, wątpliwości może budzić jedynie treść motywu drugiego preambuły polskiej wersji językowej dyrektywy. Głosi ona: "Jeżeli Państwa Członkowskie zastosują ustalenia dotyczące czasu letniego, dla funkcjonowania rynku wewnętrznego ważne jest, aby wspólna data i czas rozpoczęcia i końca okresu obowiązywania czasu letniego zostały ustalone w całej Wspólnocie".
W stanowisku rządu zwrócono jednak uwagę, że w innych wersjach językowych dyrektywy fragment ten nie wskazuje na jej warunkowy charakter prawny. W wersji angielskiej brzmi on np.: "Given that the Member States apply summer-time arrangements". Ściślejsze tłumaczenie tego fragmentu - jak czytamy w stanowisku - brzmiałoby więc: "Zważywszy, że Państwa Członkowskie stosują ustalenia dotyczące czasu letniego".
Jak zaznaczył rząd, unijna dyrektywa dążyła do tego, by ułatwić funkcjonowanie określonych sektorów gospodarki (zwłaszcza transportu i komunikacji międzynarodowej). W związku z tym, zniesienie zmiany czasu mogłoby stworzyć utrudnienia dla tych sektorów.
Równocześnie rząd zadeklarował, że Ministerstwo Rozwoju w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych podejmą "niezwłocznie" konsultacje z Komisją Europejską oraz państwami UE dotyczące możliwości zmiany prawa UE w tym zakresie.
Dyskusja trwa od lat, efektów brak
Od lat głosy o zniesienie czasu letniego i zimowego pojawiają się w Parlamencie Europejskim. Działa tam grupa robocza ds. zniesienia zmiany czasu, która skupia przedstawicieli różnych grup politycznych. Przewodzi jej czeski europoseł EPL Pavel Svoboda (szef komisji prawnej PE). Komisja Europejska odmawia jednak zajęcia się sprawą.
Rozróżnienie na czas zimowy i letni stosuje się w blisko 70 krajach na świecie. Obowiązuje we wszystkich krajach europejskich, z wyjątkiem Islandii i Białorusi. W 2014 roku na stałe na czas zimowy przeszła Rosja.