Zestaw pobożnych życzeń, kolejna prezentacja - tak "Konstytucję biznesu" komentowali politycy PO, PSL i Nowoczesnej. "Konstytucja" to krok w dobrym kierunku, dobre propozycje dla przedsiębiorców, które posłużą dobru wspólnemu - kontrowali przedstawiciele władzy.
Goście sobotniego "Śniadania w Trójce" komentowali przedstawioną przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego "Konstytucję biznesu".
Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że choć propozycje związane z "Konstytucją biznesu" ładnie brzmią, to jednak nie odnoszą się do rzeczywistości. - To kolejna prezentacja pana ministra Morawieckiego, który przez rok nic dla inwestorów i dla przedsiębiorców nie zrobił. To, co mówi minister Morawiecki jest sprzeczne z tym, co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości. Minister Morawiecki mówi o ustawie Wilczka - "co nie jest zabronione, to jest dozwolone", no to jak to się ma do zakazu np. handlu w niedzielę, jak to się ma do ustawy o rolnictwie, jak to się ma do tego, aby zabrać pieniądze z OFE - mówiła Scheuring-Wielgus.
Posłanka Nowoczesnej skrytykowała też niedawną wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział w wywiadzie dla TVP: przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi, którzy kiedyś mieli tę "rentę władzy", można powiedzieć, niezależnie od normalnej renty rynkowej, dzisiaj po prostu nie chcą podejmować się różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich.
- Jeżeli ktoś wypowiada takie słowa, to znaczy, że nie ma w ogóle pojęcia na temat gospodarki. Żaden przedsiębiorca nie patrzy na swoje zyski w sposób polityczny - mówiła Scheuring-Wielgus.
Z posłanką Nowoczesnej zgodził się Marek Sawicki (PSL), według którego przedsiębiorcy lub samorządowcy związani z opozycją nie hamują rozwoju gospodarczego w Polsce. - Patrzyłem na dane w województwie podkarpackim, tam samorządowcy są z PiS-u i tam wskaźniki są jedne z najgorszych, jeśli chodzi o wykorzystanie środków unijnych, więc nie warto stosować tej retoryki ze słusznie minionych czasów sprzed 30, 40 lat - powiedział Sawicki.
Zaznaczył też, że trudno uwierzyć w zapowiedzi ministra Mateusza Morawieckiego dotyczące "Konstytucji biznesu". - Cieszę się, że PiS przypomina ustawę Wilczka, ale czasami mam wrażenie, że wraca nie tylko do okresu Wilczka, ale jeszcze do okresu dużo wcześniejszego, sprzed Wilczka. Bo jeśli więcej państwa w gospodarce ma tej gospodarce pomóc, to dziś widać wyraźnie, że nie pomaga - powiedział Sawicki.
Dodał jednak, że jeśli pojawią się projekty Morawieckiego w parlamencie, to PSL będzie nad nimi pracować.
W opinii Rafała Grupińskiego (PO) przedstawiona przez Morawieckiego "Konstytucja biznesu" to "zestaw pobożnych życzeń". - A co więcej zestaw obietnic zrobienia takich zmian w prawie, które myśmy już dawno wprowadzili. To na przykład odpowiedzialność urzędnicza - odpowiedzialność majątkową urzędników wprowadziliśmy ustawą w 2011 roku. Domniemanie niewinności przedsiębiorców we wszelkich postępowaniach skarbowych - wprowadziliśmy to w 2010 roku - wymieniał Grupiński. Dodał, że rząd PO-PSL wprowadził również zasadę, że "nie wolno wymagać od obywateli czy przedsiębiorców w każdej sprawie zaświadczeń na piśmie podstemplowanych w pięciu innych urzędach, tylko że wystarczy zaświadczenie ustne".
Zarzuty dotyczące "Konstytucji biznesu" odpierali przedstawiciele władzy.
- "Konstytucja biznesu" to krok w bardzo dobrym kierunku - mówiła szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. - Młodzi przedsiębiorcy, szczególnie młodzi, którzy zaczynają swoją działalność, muszą być pewni, że mogą liczyć na wsparcie państwa, że każdy urzędnik, z którym się spotkają, będzie ich sojusznikiem. I to jest bardzo istotna rzecz.
Podkreśliła też, że przedsiębiorcy muszą być pewni, że państwo będzie ich wspierać, dzięki czemu będą mogli liczyć nie tylko na trwałe i stabilne prawo, ale i sprawiedliwy i prosty system podatkowy. - Że będą traktowani tak samo jak duże koncerny zagraniczne inwestujące w Polsce. To są rzeczy jak abecadło, jak dekalog, który chcielibyśmy, żeby był spełniony, jeżeli chodzi o położenie przedsiębiorców - dodała.
Senator PiS Jan Maria Jackowski ocenił, że propozycje "Konstytucji biznesu" są bardzo dobre. - Jeżeli ktoś je krytykuje, to jest to bardzo dziwne działanie, ponieważ tak naprawdę realizacja tej konstytucji będzie służyła dobru wspólnemu, ponieważ każdemu Polakowi będzie pomagała w życiu codziennym, będzie poprawiała sytuację, jak również sytuację państwa polskiego - przekonywał Jackowski, dodając, że nikt nie krytykuje merytorycznych założeń konstytucji.
Komentując słowa prezesa PiS o przedsiębiorcach związanych z opozycją Jackowski powiedział, że Jarosław Kaczyński "odnosił się do pewnego mechanizmu patologicznego, który był niestety odziedziczony i istniał w czasach naszych poprzedników". Podkreślił też, że nieprawidłowe związki biznesu i władzy ujawniły m.in. afery za rządów PO-PSL - afera taśmowa i afera związana z Amber Gold.
"Konstytucję biznesu" wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki przedstawił w piątek w podrzeszowskiej Jasionce. Wśród jej elementów znalazła się zasada: "co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone", zasada pewności prawa gwarantująca, że raz przyjęta interpretacja prawa nie będzie przez urzędy zmieniana, a także "ulga na start" dla początkujących przedsiębiorców.
Pozostałe filary "Konstytucji biznesu" to m.in. wprowadzenie działalności nierejestrowej dla przychodów miesięcznych do 50 proc. minimalnego wynagrodzenia, która nie będzie uznawana za działalność gospodarczą, likwidacja numeru REGON - przedsiębiorca w kontaktach z urzędami ma posługiwać się wyłącznie numerem NIP, oraz powołanie Rzecznika Przedsiębiorców.