Chodzi o większą kontrolę umów na dostawy gazu, a także o nowe zasady zarządzania kryzysowego. Bruksela uwzględniła część proponowanych od dawna postulatów Polski.
Andrzej Sikora przypomina, że urzędnicy z Brukseli będą mieć wgląd do umów przed ich podpisaniem tylko w wypadku porozumień międzyrządowych. - To jest próba pomocy tym krajom, które nie radziły sobie z kontraktami z dużym rosyjskim dostawcą gazu. Jednak nie wyobrażam sobie, że na końcu ktoś ujawni cenę zakupu surowca, bo to jest zawsze przewaga konkurencyjna - przekonuje Sikora.
Ekspert przypomina, że w przypadku umów między konkretnymi firmami Bruksela w dokumenty zajrzy dopiero po ich podpisaniu. Zdaniem Komisji Europejskiej większa przejrzystość umów ma przyczynić się też do obniżki cen gazu, co ważne zwłaszcza w naszym regionie, gdzie dominuje rosyjski Gazprom i gdzie ceny są znacznie wyższe niż na Zachodzie.
Andrzej Sikora przyznaje, że obecnie konsumenci odczuwają niższe ceny błękitnego paliwa, ale nie jest to zasługa Brukseli.
- Kowalski widzi różnice, bo jest ciepła zima i mniej wydaje na ogrzewania, a dodatkowo ceny gazu w wielu kontraktach są uzależnione od notowań ropy, a te są obecnie bardzo niskie - tłumaczy ekspert.
W opublikowanym dziś pakiecie Komisja zaproponowała też podział Unii na dziewięć regionów, które mają przygotować plany na wypadek sytuacji kryzysowych w dostawach gazu i spieszyć sobie z pomocą dzięki wzajemnej sieci połączeń. Polska, jak wynika z nieoficjalnych informacji, ma się znaleźć w jednej grupie z Niemcami, Czechami i Słowacją.