"W tej firmie ludzie pracują prawie cały czas. Nie mają płaconych nadgodzin, ani za pracę w nocy. Mam nadzieję, że czas oszustów się kończy" - napisano w jednym ze zgłoszeń do inspekcji pracy. Podobnych informacji wpłynęło już ok. tysiąca. PIP zapowiada 20 tys. kontroli do końca roku.
Pracownicy zatrudnieni na tzw. umowy śmieciowe skarżą się do Państwowej Inspekcji Pracy na to, że otrzymują wynagrodzenie niższe niż 13 zł za godzinę. W akcję donoszenia o nieprawidłowościach włączyła się NSZZ „Solidarność” oraz OPZZ i Związek Zawodowy „Budowlani”.
Do tej pory do terenowych oddziałów PIP wpłynęło ok. 1 tys. skarg od pracowników.
Główny Inspektor Pracy Roman Giedrojć poinformował, że do 1 marca przeprowadzono 2,5 tys. kontroli minimalnej stawki godzinowej. Inspektorzy wykryli nieprawidłowości dotyczące 300 osób.
Według PIP skala naruszeń jest niewielka i dotyczy 5-6 proc. skontrolowanych pracodawców i przedsiębiorców.
Inspektor załatwi etat
Kontrole nie dotyczą wyłącznie wysokości wynagrodzenia. Inspektorzy sprawdzają również, czy pracujący na podstawie umów cywilnoprawnych nie powinny być zatrudnieni na umowę o pracę. Jeżeli tak, inspektor ma prawo nakazać pracodawcy przekształcenie umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę.
- Podczas jednej z takich kontroli w Poznaniu, spośród 235 osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, na polecenie inspektora pracy, przekształcono 86 umów na umowy o pracę - poinformował Giedrojć.
Główny Inspektor Pracy podkreśla, że wielu ludzi wciąż godzi się na wyzysk z obawy przed utratą możliwości zarobkowania.
Zobacz także: Podwyżki w Biedronce to "piarowskie sztuczki"? Solidarność obnaża "hojność" portugalskiej sieci
- PIP gwarantuje pełną anonimowość, co dotyczy zarówno ochrony danych osobowych zgłaszających skargę, jak i przebiegu kontroli skargowej. Inspektor pracy nie informuje bowiem pracodawcy, czy przedsiębiorcy o tym, że jego wizyta ma związek z koniecznością sprawdzenia zarzutów zawartych w skardze – przypomniał.
Co pracodawcy mają na sumieniu?
Nieprawidłowości, jakie ujawniły dotąd kontrole PIP, dotyczyły najczęściej błędów w ewidencji czasu pracy i nieustalenia sposobu potwierdzania godzin pracy.
Natomiast w zgłaszanych do PIP skargach pojawiają się zarzuty dotyczące zawierania fikcyjnych umów cywilnoprawnych, gdzie 13 zł brutto widnieje tylko na papierze, a zatrudnieni otrzymują niższe stawki.
PIP poinformował, że z docierających do inspekcji sygnałów wynika także, że zdarzają się przypadki zastępowania umów zlecenia umowami o dzieło lub pracą na czarno. Straszy się utratą pracy, gdy ktoś się upomni o podwyżkę do 13 zł brutto. Zaniża się liczbę przepracowanych godzin, wprowadzając przy tym drugi obieg wypłat "pod stołem".
PIP otrzymuje również sygnały w sprawie niewypłacania pieniędzy za nadgodziny.
PIP zapowiada 20 tys. kontroli do końca roku.
9,46 na rękę
Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2017 r. minimalna stawka godzinowa wynosi 13 zł brutto, czyli 9,46 zł "na rękę". Stawka obejmuje nie tylko osoby na umowach zlecenia, ale też samozatrudnionych, którzy jednoosobowo świadczą usługi dla firm.
Minimalna stawka godzinowa ma mieć zastosowanie do wszystkich umów, bez względu na sposób ustalania wynagrodzenia - według stawki godzinowej, dziennej, tygodniowej, miesięcznej, itp.
Wyłączenia z zasady minimalnego godzinowego wynagrodzenia za pracę dotyczą m.in. rodzinnych domów pomocy i umów cywilnoprawnych przy opiece nad uczestnikami wycieczek. Minimalna stawka nie dotyczy też m.in. zleceniobiorcy samodzielnie ustalającego miejsce i czas realizacji zadań, jeśli jego wynagrodzenie będzie zależało wyłącznie od osiągniętego rezultatu.
Będą udogodnienia dla rolników?
Resort pracy rozważa wprowadzenie nowego rodzaju umowy.Dotyczyłaby ona krótkotrwałego zatrudnienia np. przy zbiorach. Nie byłoby to ani zlecenie, ani umowa świadczenia usług.
To oznacza, że proponowany przez resort pracy, nowy typ umowy nie obejmowałyby przepisy o minimalnej stawce godzinowej w wysokości 13 zł.
Wyłączenie to ma pomóc rolnikom. Chodzi o ułatwienie zatrudnienia pracowników tymczasowych lub sezonowych, czyli takich których zatrudnienie byłoby krótkotrwałe. Skąd ta potrzeba? To odpowiedź na realia rynkowe. Niskie ceny skupu produktów rolnych powodują, że rolników może nie być stać na zatrudnianie pracowników za minimalną ustaloną prawnie stawkę godzinową.
To oznaczałoby, że sadownikom czy ogrodnikom nie opłacałoby się prowadzić zbiorów. Zyski ze sprzedaży płodów mogłyby wówczas nie pokrywać kosztów zatrudnienia.