Od 1 marca kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy mają najpierw poinstruować przedsiębiorcę, co robi źle, a nie od razu nakładać na niego karę. To pomysł nowego szefa PIP Romana Giedrojcia, który opowiadał o nim w programie #dziejesienazywo.
- Kontrola musi odbywać się po raz pierwszy. Nie ma znaczenia, czy firma powstała wczoraj, rok temu czy pięć lat. Jeżeli firma mikro, mała, średnia będzie pierwszy raz kontrolowana to będzie to kontrola audytowa, instruktażowa - mówił szef PIP.
Dodał, że kary mogą się posypać, jeśli w firmie dochodziło do rażącego łamania prawa, np. nie płacono pracownikom pensji.
- Kontrolerów będzie jeden, czasami dwójka. Będzie kontrolować bardzo szczegółowo. Wyda stosowne środki prawne, w tym decyzje i dostanie termin (przedsiębiorca - przyp. red.) na ich wykonanie - mówił Giedrojć.
Dodał, że kontroler wróci do firmy po trzech miesiącach i przeprowadzi kontrolę jeszcze raz. Jeśli uchybienia nie zostaną naprawione, to ewentualnie wtedy zostanie nałożona kara.