Podczas sobotniej konwencji PiS premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Beata Szydło zapowiedzieli szereg nowości, które zamierza wprowadzić partia rządząca.
Obniżenie CIT, mniejsza składka ZUS dla małych i średnich przedsiębiorców, program "Mama+", pieniądze dla emerytów i młodzieży - to tylko niektóre z planów rządu.
Eksperci ostrożnie podchodzą do tych zapowiedzi. - Jest to dość ryzykowne - mówi Witold Michałek, ekspert ds. gospodarki, legislacji i lobbingu, minister ds. procesu stanowienia prawa Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC.
Ekonomista podkreśla, że choć - w dobie dobrej koniunktury gospodarczej - rząd chwali się niskim deficytem, to "nie jest on wystarczający z punktu widzenia przyszłości". - To będzie wyzwanie, gdy koniunktura się pogorszy. Dochody spadną, a będzie trzeba znaleźć pieniądze na sztywne wydatki socjalne - zauważa Michałek.
Skąd rząd weźmie pieniądze? - Rząd nie ma własnych pieniędzy, musi się poruszać w obszarze naszych podatków. Jakaś grupa społeczna zostanie więc uderzona silniej. Alternatywą jest powiększenie deficytu, ale to byłoby złe - mówi ekspert BCC.
"Trzeba zmienić prawo podatkowe"
Pomysł na zdobycie pieniędzy ma Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Można je pozyskać wyłącznie z realnego odblokowania gospodarki, ale nie przez obniżanie CIT, bo CIT jest w Polsce legalnie niepłacony - mówi Sadowski.
I dodaje: - Przepisy podatkowe należy napisać od nowa i uwolnić przedsiębiorców od nadmiaru regulacji podatkowych. Bez tego trudno będzie zrealizować ten niezwykle ambitny program socjalny.
Na pytanie, jak długo uda się utrzymać ten program bez zmian podatkowych w kraju, ekspert odpowiada krótko: - Do wyborów na pewno.
Co z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi?
Prof. Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej zwraca uwagę, że premier Morawiecki ani razu nie wspomniał o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK). Jeszcze niedawno były one zapowiadane jako jeden z filarów emerytalnej polityki rządu. A dziś Morawiecki nawet o nich się nie zająknął.
- Interesujące, że nic się o nim nie wspomina. Może rządzącym dała do myślenia duża krytyka, z jaką się spotkały i po cichu wycofują się z tego niekorzystnego projektu? Przecież PPK miały wystartować już w 2019 r. – komentuje Oręziak.
Jej zdaniem byłaby to dobra decyzja, ponieważ PPK to dla niej „bardzo zły projekt” – To byłoby drugie OFE – przekonuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl