Brazylia, której szybki rozwój do 2013 roku stawiał ją wśród najszybciej rozwijających się gospodarek świata, gwałtownie hamuje. W tym roku eksperci przewidują spadek PKB o pół procenta. Analitycy wskazują przyczyny pozaekonomiczne, głównie ogromną korupcję.
Według prognozy banku centralnego "istnieje 90 proc. prawdopodobieństwo", że inflacja osiągnie w tym roku 7,9 proc., znacznie przekraczając pułap, który rząd w swych zapowiedziach uznawał za dopuszczalny, tj. 6,5 proc. Do spadku wielkości PKB dojdzie po raz pierwszy od 2009 r., kiedy skurczył się on o 0,33 proc.
W latach, gdy Europa i Stany Zjednoczone odczuwały dotkliwie międzynarodowy kryzys gospodarczy, Brazylia prezentowała się jako jedna z najbardziej prężnych gospodarek świata. Rozwijała się m.in. dzięki ekspansji kredytów i zwolnieniom podatkowym dla niektórych sektorów.
W 2010 r., za drugiej kadencji prezydenta Luisa Inacio Luli da Silvy - który zdołał przekonać banki do tego, że "warto inwestować w najuboższych" i w ciągu ośmiu lat wyprowadził ze strefy skrajnego ubóstwa 40 milionów Brazylijczyków, czyniąc z nich po raz pierwszy "klientów supermarketów" - PKB wzrósł o 7,6 proc.
Gospodarka zaczęła jednak wyhamowywać od chwili objęcia prezydentury w 2011 r. przez bliską współpracownicę prezydenta Luli, Dilmę Rousseff. W 2011 r. PKB wzrósł o 3,9 proc., w 2012 r. - o 1 proc., w 2013 r. - o 2,3 proc, a wszystkie prognozy wskazują na to, że po fatalnym 2014 r., kiedy PKB skurczył się o 0,1 proc., również rok bieżący przyniesie zmniejszenie PKB.
Korupcja niszczy brazylijską gospodarkę
Jeden z najwybitniejszych ekonomistów fundacji uniwersyteckiej im. Getulio Vargasa (FGV), Andre Nassif, uważa, że osłabienia brazylijskiej gospodarki w ostatnim okresie nie należy przypisywać skutkom kryzysu międzynarodowego, a jego źródłem jest wewnętrzna sytuacja w kraju.
Rokiem negatywnego "przełomu" był według tego eksperta 2014, ale kryzys gwałtownie się pogłębił od początku drugiej kadencji prezydent Rousseff, gdy z ogromną siłą wybuchł skandal korupcyjny wokół największego koncernu publicznego w Ameryce Łacińskiej, państwowego przedsiębiorstwa naftowego Petrobras. Prokuratura umieściła na liście oskarżonych 49 polityków, w tym 36 czynnych parlamentarzystów, którzy otrzymywali od przedsiębiorców, zabiegających o zamówienia dla Petrobrasu, stałe "pensje", sięgające 200 tysięcy dolarów miesięcznie.
Ogłoszenie aktu oskarżenia w aferze Petrobrasu zbiegło się z opublikowaniem wyników finansowych koncernu za trzeci kwartał 2014 r. Zyski Petrobasu (1,19 miliarda dolarów) były o 38 proc. mniejsze niż przed rokiem.
Podważenie zaufania do rządu spowodowane gigantycznym skandalem korupcyjnym, błędami w polityce fiskalnej oraz inwestycyjnej sprawiło według Nassifa, że brazylijscy konsumenci stali się znacznie ostrożniejsi, a przedsiębiorcy zaczęli redukować swe plany inwestycyjne. Tylko 27 proc. przedsiębiorstw w kraju jest zdecydowanych zwiększyć swe inwestycje w ciągu następnych 12 miesięcy.
Jednak mimo dość powszechnego pesymizmu dominującego w nastrojach inwestorów i konsumentów 200-milionowego kraju agencja Standard & Poor's okazała zaufanie do Brazylii, uznając ją w tym tygodniu za bezpieczną dla inwestycji.
Według S&P polityka energicznego rozprawiania się z korupcją na wysokim szczeblu prowadzona obecnie przez prezydent Rousseff pozwala przewidywać, że począwszy od 2016 roku gospodarka brazylijska zacznie się ponownie rozwijać.
Czytaj więcej w Money.pl