Program korwety _ Gawron _ zostanie przerwany. Szef MON Tomasz Siemoniak planuje próbę sprzedaży kadłuba okrętu budowanego od ponad 10 lat.
Projekt korwety, która miała wejść do służby pod nazwą ORP _ Ślązak _, kosztował ponad 400 mln zł. Według szacunków MON do ukończenia trzeba by jeszcze co najmniej 1,1 mld zł.
Tusk, informując o zaniechaniu projektu korwety, powiedział, że decyzję podjęto w ramach racjonalizacji wydatków MON. _ Rozmawialiśmy o różnych sprawach, które składają się na program racjonalizacji wydatków - od zamknięcia kosztownego i - użyję mocnego słowa - bezsensownego w swojej istocie projektu korwety Gawron, tego najdroższego kadłuba świata, jak złośliwie się mówi _ - powiedział premier dziennikarzom po spotkaniu z szefem MON.
_ - Mimo oporu w różnych miejscach, także w samym wojsku, konkretnie w marynarce, mimo problemów, jakie wiążą się z przyszłością Stoczni Marynarki Wojennej, utrzymywanie tego projektu, nawet w tym stadium, konserwowania go na poziomie wydatków 30 milionów rocznie nie ma żadnego sensu. Potrzeby militarne obiektywnie opisane też nie wskazują na potrzebę budowy i użytkowania dużych jednostek w Marynarce Wojennej na Bałtyku _ - dodał premier.
Z kolei Siemoniak ocenił, że rezygnacja z okrętu nie jest zaskoczeniem. Poinformował też, że w marcu ma przedstawić premierowi plan rozwoju Marynarki Wojennej do 2030 r., a z ministrem skarbu ma wskazać perspektywy Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.
Program budowy wielozadaniowej korwety sięga końca lat 90. Konstrukcja jest oparta na koncepcji opracowanej przez hamburską stocznię Blohm und Voss.
Budowa okrętu ruszyła w listopadzie 2001 r. Początkowo planowano budowę siedmiu, później trzech-czterech, potem dwóch okrętów, ostatecznie w stoczni powstawała jedna jednostka, co drastycznie podwyższało koszty.
W kwietniu ub.r. sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, która utraciła płynność finansową. Zakład zarzucał resortowi obrony, że ten nie wypłacił wszystkich należności. MON replikowało, że to stocznia nie rozliczyła się z kilkudziesięciomilionowej zaliczki, a domaga się pieniędzy za okręt, za który ministerstwo może zapłacić dopiero po dostawie. W utrzymanie zdolności produkcyjnych stoczni zaangażowała się Agencja Rozwoju Przemysłu.
Okręt miał być uzbrojony w rakiety przeciwokrętowe i przeciwlotnicze, torpedy do zwalczania okrętów podwodnych oraz armatę na dziobie. Miał być także wyposażony w radary dozoru powietrznego i nawodnego, systemy walki radioelektronicznej i dowodzenia. Z powodu cięć budżetowych umowy o dostawie uzbrojenia nie podpisano.
W jednostce zastosowano włoską turbinę gazową służącą do napędzania okrętu przy maksymalnych prędkościach. Przy prędkości marszowej napędem są silniki wysokoprężne produkcji niemieckiej.
Zbudowany kadłub próbnie zwodowano w 2009 r., przewidywano wtedy, że ORP _ Ślązak _ wejdzie do służby w 2012 r. Ostatnio MON zapowiadało, że decyzja dotycząca przyszłości okrętu zostanie podana do wiadomości w marcu. Pod koniec ubiegłego roku minister Tomasz Siemoniak mówił, że sprawę budowę korwety _ nie bez przyczyny _ bada prokuratura. Kontynuacja budowy korwety nie znalazła się w zatwierdzonym na początku lutego wykazie 276 zadań o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa. Środków nie przewidziano też w budżecie MON na 2012 rok.
Siemoniak zapowiedział, że MON, _ uwzględniając kwestie właścicielskie i licencyjne _, będzie próbowało sprzedać korwetę.