Przygotowany przez resort zdrowia projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej przewiduje, że w publicznych szpitalach pacjenci będą mogli (oprócz świadczeń finansowanych przez NFZ) korzystać także ze świadczeń odpłatnych, tzw. komercyjnych.
Ministerstwo jeszcze w ubiegłym tygodniu podkreśliło, że przekazy, które sugerują, że pacjenci zapłacą za świadczenia szpitalne (dotąd bezpłatne), są niezgodne z prawdą. Zapewniło również, że nieodpłatne świadczenia będą udzielane na dotychczasowych zasadach.
Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej w Sejmie przekonywał, że projekt ustawy jest "bardzo niebezpieczny". - To jest bardzo niebezpieczny projekt, który zmienia zasady funkcjonowania, który prowadzi do tego, że szczególnie w małych ośrodkach może być ograniczony dostęp do procedur wysokospecjalistycznych, a pacjenci będą płacić za podstawowe zabieg medyczne - powiedział lider PSL.
Podkreślił, że art. 68 konstytucji gwarantuje bezpłatny i równy dostęp do służby zdrowia finansowej przez państwo, niezależnie od sytuacji materialnej. - Mamy obawy, że ta ustawa to zmieni - powiedział lider PSL. Jak zaznaczył, w deklaracjach przedwyborczych PiS mówił, że nigdy nie będzie za prywatną służbą zdrowia, ani jej komercjalizacją. - Dzisiaj idą w kierunku odpłatności pacjentów za służbę zdrowia - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Polityk pytał premier i ministra zdrowia: "Czy prawdą jest, że po wyczerpaniu ryczałtu, który będzie przekazywany wszystkim szpitalom, które trafiły do sieci szpitali, będzie już wchodziła odpłatność pacjentów za procedury medyczne? Jeżeli tak, to mogą się zdarzyć takie szpitale, które w ciągu 10 dni wykonają cały miesięczny ryczałt i następne 20 dni będą przyjmować tylko pacjentów odpłatnie".
Kosiniak-Kamysz pytał też, co będzie z równym dostępem do służby zdrowia, a także jakie będą losy funkcjonujących stacji dializ, które - jak mówił - w wielu przypadkach funkcjonują w wynajmowanych powierzchniach w szpitalach; świadczenia są realizowane przez podmioty prywatne, finansowane z NFZ.
- Wprowadza się kolejny raz zamieszanie. Widać, że nie ma w Ministerstwie Zdrowia żadnej przemyślanej linii reformowania ochrony zdrowia - ocenił szef PSL. - My już kilkakrotnie proponowaliśmy, żeby minister zdrowia i pani premier zaprosili wszystkie partie polityczne do wypracowania wspólnego stanowiska i kierunku działań w obszarze ochrony zdrowia. Jeżeli do tego nie dojdzie, trwoga u pacjentów będzie coraz większa - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że we wtorek podczas pierwszego dnia posiedzenia Sejmu, PSL będzie zadawał pytania nt. pomysłów dot. służby zdrowia.
Premier też chce wyjaśnień od ministra zdrowia
Premier Beata Szydło była w poniedziałek pytana w wywiadzie dla telewizji internetowej wPolsce.pl., czy minister zdrowia Konstanty Radziwiłł ma jej poparcie w kontekście doniesień dotyczących planowanych zmian ws. SPZOZ-ów. Chodzi o to, by mogły one pobierać opłaty za usługi ponadlimitowe. - Nie ukrywam, że poprosiłam ministra Radziwiłła o wyjaśnienie tej sprawy. Jestem z nim umówiona na rozmowę i będę żądać od niego wyjaśnień - mówiła premier.
- Służba publiczna ma być bezpłatna dla pacjentów. Według mnie w tej chwili nie ma takiej możliwości, abyśmy wprowadzali świadczenia odpłatne, chyba że pan minister zdrowia jest w stanie mi uzasadnić, że nie wpłynie to na dostępność pacjentów do świadczeń zdrowotnych, że nie wpłynie to na, że będą dzieleni pacjenci na lepszych i na gorszych - stwierdziła szefowa rządu.
Radziwiłł: nie będzie żadnych dopłat ani opłat w ramach ubezpieczenia
Minister zdrowia w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce odniósł się do doniesień medialnych, jakie pojawiły się w związku ze skierowanym do konsultacji społecznych projektu przewidującego umożliwienie szpitalom publicznym pobieranie od pacjentów opłat, jeśli chcą skorzystać ze świadczeń zdrowotnych poza publiczną służbą zdrowia.
Radziwiłł wyjaśniał, że obecnie jedynie szpitale, które są spółkami, mają prawo do tego, żeby poza kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia sprzedawać świadczenia zdrowotne, np. w postaci odpłatnych wizyt w przychodni - dla tych, którzy chcą się dostać bez skierowania i dodatkowo zapłacić. Szpitale publiczne nie mogą tego robić.
- To jest nieracjonalne, niesprawiedliwe i dyskryminujące dla szpitali publicznych i uderza w ich pacjentów, którzy leczą się bezpłatnie - podkreślił minister. Dodał, że taka sytuacja prowadzi do patologicznych zjawisk, ponieważ na terenie szpitali funkcjonuje wiele firm medycznych pozwalających zarobić swoim pracownikom, głównie lekarzom, gdy pacjenci chcą kupić prywatną wizytę.
- Chcemy, żeby szpital publiczny miał takie same szanse na rynku jak te, które zostały przekształcone w spółki, w tym także spółki prywatne, ale w sposób czytelny. Żeby nie był on jedynie szkieletem, w którym prowadzi działalność wiele firm, np. laboratorium, pracownia RTG, a nawet cały oddział szpitalny, bo takie też są przypadki - podkreślił Radziwiłł.
- Nie zamierzamy jednak pobierać żadnych opłat ani dopłat od pacjentów zgłaszających się do szpitali publicznych. Nic się pod tym względem nie zmienia. To jest kompletne nieporozumienie - zapewniał minister zdrowia.
W postaci spółek prowadzonych jest już ponad 200 szpitali w Polsce. Zdaniem Radziwiłła, ich doświadczenie pokazuje, że to nie wpływa na realizację kontraktu zawartego z NFZ. Warunkiem udzielania świadczeń prywatnych jest, żeby nie wpływało to na korzystanie ze szpitala przez pacjentów przyjmowanych w ramach systemu publicznego.
- Nie ma mowy o tym, żeby było tak, że pacjent na izbie przyjęć dowiadywałby się, że może być leczony odpłatnie lub nieopłatnie, lepiej lub gorzej - podkreślił.
- Szpital publiczny ma działać przede wszystkim w oparciu o środki publiczne na takich samych zasadach jak dotychczas. Zresztą, taki obowiązek mają również szpitale prowadzone w ramach spółek. Dla pacjenta zgłaszającego się na Szpitalny Oddział Ratunkowy nic się nie zmienia, nie będzie żadnych opłat ani dopłat - zapewniał minister zdrowia.
Radziwiłł powiedział, że usługi komercyjne mogą o 5 proc. powiększyć przychody szpitala publicznego. Te dodatkowe środki będzie można przeznaczyć na remonty szpitala i poprawę jakości oferowanych świadczeń zdrowotnych, na czym skorzystają również pacjenci leczeni jedynie w ramach publicznej służby zdrowia.
- Jeśli szpital ma moce przerobowe, to może prowadzić dodatkowe świadczenia poza kontraktem z NFZ bez uszczerbku dla pacjentów korzystających z publicznego systemu - powiedział minister zdrowia.
Zobacz też: Rekordowo szybki internet w smartfonie