Wiceszef ministerstwa obrony był gościem audycji w publicznym Radiu PiK w Bydgoszczy.
- Chcemy mieć jak najszybciej śmigłowce, chcemy, żeby jak najszybciej były na potrzeby sił zbrojnych. Mamy nadzieję, że to zostanie szybko zrealizowane, bo one są nam rzeczywiście bardzo potrzebne do wojsk specjalnych, ponieważ takie mamy zobowiązania w ramach struktur NATO. Będą także potrzebne śmigłowce morskie, bo takie również mamy wymogi. Rzeczywiście istnieje pilna potrzeba zakupu pewnej partii śmigłowców, ale być może nie tej całości, o której decyzje podejmował poprzedni rząd, żeby te całe 50 śmigłowców w pierwszym rzucie kupować, dlatego mówimy o mniejszych partiach - powiedział Kownacki.
Wiceminister podał, że "w przypadku Wojsk Specjalnych chodzi o osiem śmigłowców na ten moment, jeśli chodzi od śmigłowce morskie - to jest od 6 do 12 w zależności, jakiej oceny myśmy dokonali". Zaznaczył, że "to jest takie minimum, ale śmigłowce będą kupowane przez najbliższe 15-20 lat".
Kownacki przyznał, że zgodnie z prawem unijnym Airbus Helicopters ma prawo brać udział w postępowaniu na dostawę śmigłowców dla polskiej armii.
- Natomiast trzeba mieć świadomość tego i chciałbym, żeby każdy, kto wypowiada się w tej sprawie, zrozumiał, że obecne Ministerstwo Obrony Narodowej (działa) w ramach obowiązujących przepisów prawa, również prawa unijnego, ale chcemy robić wszystko, żeby miejsca pracy były tworzone w Polsce, żeby to zakłady w Polsce i przedsiębiorstwa, które zainwestowały przed laty tutaj w kraju, żeby to one miały szansę rozwoju, a nie opierać się na zwykłych deklaracjach czy nawet jeśli ktoś to bardziej racjonalnie oceni tylko i wyłącznie mrzonkach, dlatego, że szanse na ich realizację są minimalne - mówił wiceminister.
Kownacki podkreślił, że w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i Hiszpanii nie ma takich sytuacji, żeby armie tych państw kupowały ważne wyposażenie wojskowe od innych producentów niż ci, którzy funkcjonują w ich krajach.
- Jeżeli mamy produkcję w danym kraju czołgów, to Niemcy nie będą kupowali czołgów z Polski, mają swoje, które uważają za lepsze, a poza tym spełniają pewne warunki bezpieczeństwa, gwarantują produkcję i serwisowanie w przypadku wojny i to trzeba mieć też na względzie. Ja nie rozumiem takiego podejścia, w którym się zamyka oczy na to, że w polskim przemyśle lotniczym zatrudnionych jest dzisiaj kilkanaście tysięcy osób i udaje się, że ci ludzie, ich miejsca pracy, nie mają znaczenia, bo my coś stworzymy w przyszłości, coś co jest przyszłe, niepewne i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstanie - mówił.
Wiceszef MON powiedział, że w postępowaniu przetargowym na dostawę śmigłowców będą wymogi, żeby w szerokim zakresie powstawały miejsca pracy w Polsce.
- Nie jest tak, że kapitał nie ma świadomości narodowej i my musimy mieć tego zrozumienie i poprzez ten pryzmat patrzeć na decyzje rządu - mówił.
Kownacki zaznaczył, że jeśli chodzi o sektor śmigłowcowy, to Polska jest na bardzo wysokim poziomie, w Mielcu i Świdniku są produkowane bardzo dobre śmigłowce.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu ub.r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniała wymogi formalne. Oferty konkurencji odrzucono m.in. ze względu na zbyt odległy termin dostawy (śmigłowce AW149 oferowane przez WSK-PZL Świdnik będące własnością Leonardo) i brak uzbrojenia (Black Hawk w wersji eksportowej, które oferowało PZL Mielec należące do amerykańskiej firmy Sikorsky). 30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters.
Na początku października Ministerstwo Rozwoju, które prowadziło negocjacje offsetowe, poinformowało o zakończeniu rozmów ws. śmigłowców Airbus Helicopters H225M Caracal, uznając dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu, oferta Airbusa nie uwzględniała interesów ekonomicznych i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapowiedział, że Wojskom Specjalnym zostaną w najbliższych miesiącach dostarczone maszyny Black Hawk.
Pod koniec października MON poinformowało, że w ramach pilnej potrzeby operacyjnej zamierza za miliard złotych kupić śmigłowce dla wojska, a do rozmów z Inspektoratem Uzbrojenia zaproszono trzy podmioty, które uczestniczyły w ostatnim przetargu.