Jakie rejestracje mają najdroższe auta w Częstochowie? Najczęściej SMY, czyli te z powiatu myszkowskiego. To tam w gminie Koziegłowy znajduje się polskie zagłębie choinkowe. W 14-tys. gminie jest aż 400 firm produkujących sztuczne choinki. I mimo zalewu chińskiej tandety, Koziegłowianie dalej znajdują klientów na swoje wyroby. I to na całym świecie.
W szczycie sezonu najwięksi z koziegłowskich producentów wytwarzają nawet 450 sztuk choinek dziennie. Tak do końca ciężko oszacować rzeczywistą skalę produkcji, bo w okolicznych gminach powstają nie tylko choinki, ale i stroiki, dekoracje, girlandy i inne ozdoby świąteczne.
Jak to się stało, że w Koziegłowach, Koziegłówkach i Mysłowie wyrosło nam choinkowe zagłębie? Historia fenomenu jest bardzo prosta.
Sąsiad od sąsiada
- Mieszkańcy Gminy Koziegłowy to bardzo przedsiębiorczy ludzie. Wcześniej wielu z nich utrzymywało się z wytwarzania wyrobów z osikowego łyka. Unikalna technologia takiej produkcji to pomysł koziegłowian - wyjaśnia Money.pl fenomen koziegłowskiego zagłębia choinkowego Jacek Ślęczka, burmistrz gminy i miasta Koziegłowy.
Money.pl/AS
Produkcję choinek zaczął w tym mieście w połowie lat 80. ubiegłego wieku Marian Nawrot, właściciel nieistniejącej już firmy Kochem. Kupił maszynę i zaczął wytwarzać plastikowe drzewka. Sukces jego firmy zainspirował innych. i tak sąsiad od sąsiada zaczął na potęgę kopiować jego pomysł na biznes. Jak mówi nam jeden z mieszkańców, próbował niemal każdy, ale nie wszystkim się udało.
- Początki były bardzo skromne. Choinki przypominały wtedy bardziej szczotki do butelek, ale rynek nie był zbyt wymagający i pomysł chwycił - wspomina Jacek Ślęczka. - Bożonarodzeniowy biznes działa u nas już ponad 30 lat i ma się bardzo dobrze. Nie udało się nas wyeliminować z rynku nawet Chińczykom - dodaje burmistrz.
Od czasów, gdy choinki przypominające szczotki powstawały w małych, przydomowych warsztatach, sporo się zmieniło.
Najnowsze technologie w bożonarodzeniowej służbie
- Pierwsze maszyny produkcyjne były proste, wykonane we własnym zakresie, jednak szybko moce produkcyjne stały się niewystarczające dla potrzeb rynku. Aktualnie mamy zautomatyzowaną produkcję, wdrażamy najnowsze technologie. Surowce importujemy z Chin, Tajlandii, Włoch, Ukrainy. Mamy również sprawdzonych, polskich dostawców - opisuje choinkowy biznes Łukasz Sojski, który wraz z bratem i ojcem od 1989 r. prowadzą w Koziegłówkach firmę Sonic.
Import surowców to konieczność, ze względu na bardzo wysokie wymagania, jakie koziegłowskim choinkom stawiają zamawiający. Często są to wielkie centra handlowe czy urzędy miejskie, które żądają od producentów określonych certyfikatów, głównie związanych z odpowiednim poziomem bezpieczeństwa.
- Z racji tego, że współpracujemy z dużymi odbiorcami, musimy spełniać najwyższe standardy i obostrzenia, chociażby w zakresie przepisów przeciwpożarowych. Tym samym nasze surowce muszą być odpowiednio certyfikowane, a o takie w kraju ciężko - wyjaśnia Justyna Gil z firmy Adal, która produkcją sztucznych drzewek zajmuje się od lat 90. ubiegłego wieku.
Jednak finalny produkt - słynna na całym świecie koziegłowska choinka - to nie wyłącznie efekt zautomatyzowanej produkcji.
Sonic
- Maszyny wytwarzają produkty, które są elementami składowymi całego drzewka. Jednak to człowiek w znacznej mierze odpowiada za wygląd gotowej choinki, jej jakości i design. Pracownicy odpowiedzialni za proces produkcyjny, to osoby, które pracują w naszej firmie po kilka lub kilkanaście lat. To między innymi dzięki ich wieloletniemu doświadczeniu nasze produkty cieszą się tak dużym uznaniem na rodzimym i zagranicznych rynkach - podkreśla Łukasz Sojski.
Choinki szyte na miarę
Choinkowy biznes mocno ewoluował od sezonowej produkcji plastikowych drzewek, w kierunku świątecznego wystroju galerii handlowych, firm, dużych sklepów, rynków miast. To zarówno wielkie, pięknie przystrojone sztuczne choinki, jak i różnego rodzaju instalacje z wykorzystaniem choinkowego tworzywa i bajecznego oświetlenia.
- Oferujemy kompleksową usługę. Od koncepcji, projektu dekoracji, po transport, serwis na danym obiekcie w całej Europie. Przez to nie jesteśmy postrzegani tylko jako producent choinek, jesteśmy partnerem, który tworzy całą bożonarodzeniową dekorację. Po prostu szyjemy choinki na miarę - tłumaczy Justyna Gil z firmy Adal.
Money.pl/AS
Przy takiej skali działalności o sezonowości produkcji ciężko mówić. Owszem, mniejsze firm, produkujące na lokalny rynek, sezon mają przez 2-3 miesiące. W pozostałym czasie uzupełniają działalność innego rodzaju produkcją. W Koziegłowach co krok napotkać można szyldy świadczące o takiej zaradności lokalnych przedsiębiorców. Na przykład: "Produkcja choinek i kapeluszy".
Jednak największe firmy pracę mają cały rok.
- W grudniu pracujemy już nad kolekcjami walentynkowymi i wielkanocnymi. Szykujemy się na najważniejsze w branży targi " Christmasworld" we Frankfurcie. Pod koniec stycznia już spływają zapytania, przedstawiamy oferty, wysyłamy wzory. Wiosna to dla nas okres rozruchowy i czas na dopracowanie kolekcji. W wakacje jest już bardzo dużo pracy, a najgorętszy okres przychodzi w listopadzie - tak Justyna Gil z firmy Adal odpowiada na pytanie, co producent choinek robi po świętach.
W szczycie sezonu produkcja sięga ok. 300-450 sztuk drzewek dziennie, co daje ok. 75 tys. do nawet ponad 100 tys. choinek rocznie w przypadku największych firm.
Globalny zasięg
Koziegłowscy przedsiębiorcy, zarówno ci duzi, jak i mali, pytani o azjatycką konkurencję uśmiechają się pod nosem.
Dla tych mniejszych, chińskie produkty nie są już nawet realną konkurencją w najniższych segmentach cenowych, bo czasy, gdy Polacy kierowali się tylko i wyłącznie ceną, minęły. Kiedyś kupowali dużo i tanio. Dziś wolą znacznie droższy produkt, ale na dłużej. Takie same obserwacje mają duże firmy, produkujące na o wiele większą skalę.
- Czy chińskie produkty stanowią dla nas zagrożenie? Raczej nie. Pierwszym aspektem jest jakość produktów oraz ich gwarancja. Drugi aspekt to znacznie dłuższy czas realizacji zamówień. My jesteśmy w stanie dostarczyć klientowi towar w Europie maksymalnie w ciągu tygodnia. Bardzo często zdarza się, że klient chce zwiększyć zamówienie na ostatnią chwilę, w październiku czy w listopadzie. My możemy to zagwarantować, natomiast import z Chin taką możliwość wyklucza - mówi Łukasz Sojski z firmy Sonic.
Dziś "polski producent choinek sztucznych" to dla klienta słowo klucz - nie chce tzw. chińszczyzny. Podobnie jest za granicą, gdzie na hasło Koziegłowy, wszyscy reagują pozytywnie, bo to gwarancja dobrego produktu.
- Produkujemy rocznie setki tysięcy sztuk choinek, od 40 centymetrowych drzewek do 20 metrowych gigantów. Robimy 30-centymetrowe wianuszki, ale też wielkie, 6-metrowe wianki przestrzenne - opisuje skalę produkcji Justyna Gil. - Ponad 90 proc. produkcji to eksport, głównie do Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, ale też do Izraela, Australii, Kazachstanu. Nasze dekoracje trafiają nawet do Rosji, gdzie z racji położenia geograficznego o wiele łatwiej byłoby sprowadzać towary z Chin. Jednak i tak tamtejsi klienci wolą naszą choinkę i nawet transportowanie towaru kilka tysięcy kilometrów im się opłaca. Od ponad 10 lat wybierają naszą jakość, bo nie tylko cena się liczy.
Wśród ostatnich sukcesów firmy Justyna Gil wymienia nagrodę dla jednej z sieci ekskluzywnych butików w Irlandii w konkursie Vanity Fair "The Best Holiday Windows". Nagradzane w nim są najpiękniejsze, bożonarodzeniowe wystawy sklepowe, a na tej wyróżnionej znalazła się dekoracja zaprojektowana i wykonana przez firmę Adal z Koziegłówek.
Kryzys? Jaki kryzys?
Co jakiś czas pojawiają się doniesienia o kryzysie w branży produkcji choinek, badania na temat zmian w preferencjach konsumentów, którzy zamiast sztucznych drzewek wybierają naturalne, bardziej ekologiczne.
Jednak w Koziegłowach, Koziegłówkach czy Mysłowie nie słychać niepokoju. Zamówień przybywa, produkcja i sprzedaż rosną. Prawdziwe czasy prosperity dopiero przed nami - mówią lokalni producenci, którzy realizują coraz ciekawsze projekty.
Przykład? 5-metrowa figura Reksia, która powstała w firmie Adal z Koziegłówek na zamówienie Bielska-Białej, specjalnie na jubileusz 50-lecia legendarnej postaci z bajki. Gigantyczna iluminacja przedstawiająca kultowego psa stanęła 13 grudnia na jednym z placów w mieście. Figura wyposażona w czujniki ruchu, świeci, wydaje z siebie dźwięki, a nawet... macha ogonem.