Chińska gospodarka rośnie najwolniej od 24 lat. W perspektywie kolejnych pięciu ma być jeszcze gorzej. Inwestorzy przerażeni taką perspektywą jak najszybciej pozbywają się akcji. W poniedziałek skończyło się to największymi spadkami na giełdzie od 2007 roku. Chwilowo wywołuje to zamieszanie także na GPW w Warszawie, ale jak przekonują eksperci pytani przez Money.pl, w dłuższej perspektywie taka sytuacja może być nawet korzystna dla Europy, w tym także dla polskiej gospodarki.
Po dwóch tygodniach uspokojenia nastrojów na chińskiej giełdzie, w poniedziałek niespodziewanie obserwowaliśmy największe od 8 lat tąpnięcie. Przecena akcji - w drugiej co do wielkości największej gospodarce świata - sięgnęła 8,5 proc. W ciągu 15 lat tak paniczna wyprzedaż zdarzyła się jeszcze tylko raz.
O tym jak poważna jest to sytuacja świadczą liczby. W zaledwie miesiąc z giełdy wyparowały 3 biliony dolarów. To prawie sześć razy tyle, co PKB Polski.
- Nie da się wykluczyć jeszcze głębszych spadków - zaznacza w rozmowie z Money.pl Piotr Bujak, ekonomista PKO BP. Wtóruje mu Paweł Cymcyk z ING TFI, który jednak daleki jest od określania obecnej sytuacji mianem krachu. Jego zdaniem to wciąż korekta trwających od roku gigantycznych wzrostów.
źródło: Money.pl na podstawie danych stooq.pl
Giełdowi gracze, którzy kupili akcje rok temu, wciąż są ponad 70 proc. na plusie. Polscy inwestorzy handlujący na GPW mogą o takich wynikach tylko pomarzyć.
Giełda w Warszawie straci, ale tylko chwilowo
Paniczna wyprzedaż akcji w Chinach automatycznie przełożyła się na pogorszenie nastrojów w Europie. - Tak znaczące zmiany na rynkach finansowych rzutują na wartość najcenniejszej waluty, jaką jest zaufanie - zauważa Paweł Cymcyk.
Faktycznie poniedziałkowa sesja zakończyła się spadkami na giełdach w Niemczech, Francji czy we Włoszech. Na wartości traciły też polskie spółki.
Notowania najważniejszych indeksów giełdowych w Europie w poniedziałek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1437980400&de=1438011900&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DAX&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=CAC&colors%5B2%5D=%23ef2361&s%5B3%5D=FTSE&colors%5B3%5D=%234dadff&s%5B4%5D=FTSEMIB&colors%5B4%5D=%2381faff&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=3&rl=1"/>
- Kryzys na chińskim parkiecie uderza przede wszystkim w takie sektory gospodarki jak: przemysł i produkcja - zauważa ekspert ING TFI. Na fali taniejącej miedzi, której Chiny są głównym odbiorcą, wartość rynkowa KGHM-u zmalała w ciągu miesiąca o kilka miliardów złotych.
Jak zauważa Piotr Bujak, problemem jest spadek zaufania inwestorów w stosunku do rynków wchodzących, do których zalicza się Polska. - Choć nasz rynek jest odległy od chińskiego, to jednak możemy zostać potraktowani w podobny sposób, co może skutkować dalszymi spadkami na polskiej giełdzie. Nie sądzę jednak, aby był to spadek znaczący i trwały - zastrzega ekonomista PKO BP.
Notowania indeksu WIG20 na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1406465929&de=1437948000&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&st=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Polska gospodarka może zyskać na problemach Chin
Ekonomia to gra, w której bilans zawsze musi wyjść na zero. Są więc również pozytywne aspekty spowolnienia gospodarczego Chin. Eksperci pytani przez Money.pl zwracają uwagę na korzyści wynikające ze spadku cen surowców.
- Polska, jako kraj z grupy importerów, skorzysta na tej sytuacji. Proszę pamiętać, że dzięki niskim cenom ropy naftowej kraje Unii Europejskiej podźwignęły się z kryzysu - podkreśla Piotr Bujak z PKO BP.
- Osłabienie Chin to także powrót do równowagi, oddech dla naszych rynków i konsumentów, którzy korzystają na spadających cenach. Skoro wzrost znaczenia Chin, ekspansja ich eksportu, wzrosty PKB były odczytywane, jako czynniki niekorzystne dla zachodnich gospodarek, to proces odwrotny powinien być dla nas pożądany - dodaje ekspert PKO BP.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Rosji, dla której pogłębiające się spowolnienie w gospodarce Chin oraz spadki na tamtejszej giełdzie, będą stanowić potężny cios. Zbliżenie się Rosji i Chin, wielkie inwestycje i współpraca, o których pisaliśmy wcześniej, może okazać się znacznie trudniejsza.
Nie ma złudzeń. Chińska gospodarka będzie hamować
W 2014 roku PKB Chin rósł w tempie 7,4 proc. To najsłabszy wynik od 24 lat i wszystko wskazuje, że negatywna tendencja utrzyma się przez co najmniej kilka lat. Rząd obniżył w marcu docelowy poziom tempa wzrostu gospodarczego do 7 proc.
- Wzrost gospodarczy w wysokości 7 procent to wymarzony wynik dla chińskich władz, ale nierealny. W perspektywie najbliższych pięciu lat będziemy obserwować hamowanie do 5-6 procent PKB - prognozuje Paweł Cymcyk. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje PKB Chin w tym roku na 6,8 proc.
źródło: tradingeconomics.com
Chińskie władze dwoją się i troją żeby pobudzić gospodarkę i powstrzymać wyprzedaż akcji na giełdzie. Powołały m.in. specjalny fundusz, który ma kupować akcje oraz zakazały sprzedaży akcji dużym inwestorom. Do walki o utrzymanie hossy włączył się też bank centralny. Ludowy Bank Chin w tym roku już trzykrotnie obniżał stopy procentowe.
- Chińska gospodarka nie działa na zasadach wolnorynkowych, to daje pole do popisu dla mechanizmów administracyjnych chińskich władz - podkreśla Piotr Bujak z PKO BP. Dodaje, że rozszerzenie zakresu interwencji powinno z czasem przynieść pozytywny efekt.