Wiele ważnych wydarzeń przeżyliśmy pod koniec ubiegłego tygodnia. Sygnał dali Włosi - nie pozwalając na rozegranie meczu w Krakowie, potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zawetowana przez prezydenta ustawa o biopaliwach poważnie poróżniła koalicjantów. PSL domagało się odrzucenia weta, SLD nie chcąc pogłębiać konfliktu z pałacem prezydenckim proponowało weto przyjąć, a następnie zająć się nowelą w nieco łagodniejszej wersji.
W odwecie PSL zaproponowało odłożenie głosowania i znowelizowanie ustawy o winietach. SLD nie zgodziło się na taki układ i doszło do sejmowej konfrontacji. Opozycja jednomyślnie poparła PSL i ustawa o winietach upadała. Jej autor – wicepremier rządu i zarazem przewodniczący UP Marek Pol natychmiast ogłosił koniec koalicji. Premier Leszek Miller zrobił to oficjalnie niecałe 48 godzin później.
Zakończony upadkiem kryzys koalicji pociągnął za sobą osłabienie złotego i zwiększone niepokoje o przyszłość gospodarki kraju. Rząd mniejszościowy nie będzie w stanie przeprowadzić reform finansów publicznych, a być może także uchwalić budżetu. Pozostanie również osamotniony w konflikcie z rolnikami, kolejarzami, górnikami, hutnikami oraz ... Andrzejem Lepperem. Wszystko to pachnie rychłym jego (rządu) końcem. Oczami wyobraźni już widzę te wnioski o odwołanie poszczególnych ministrów, a może i samego premiera. Za to wiatru w żagle dostanie opozycja, zwłaszcza eurosceptyczna.
Trudno sobie więc wyobrazić gorszy moment na „upraszczanie poprzez podwyższanie” systemu podatkowego przez ministra finansów Grzegorza Kołodko. A na nieszczęście rządu, a naszą - podatników radość oba wydarzenia sprzęgły się czasowo. Propozycje ministra Kołodki nie mają większych szans na powodzenie, są anty-przedsiębiorcze (uderzają w klasę średnią), nie ograniczają nadmiernych wydatków budżetowych, nie dają impulsów wzrostu gospodarczego.
Na domiar złego dowiadujemy się już pokątnie o swoistych działaniach odwetowych rządu SLD-UP przeciwko rolnikom. Projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników znacząco ogranicza liczbę osób, które pozostaną w tym systemie, a ponadto podnoszą składkę o 100% z obecnych ok. 214 zł. do ok. 428 zł. kwartalnie. Daje to w skali roku ponad 850 zł. na rolnika (i dorosłego członka rodziny pracującego w gospodarstwie). Dotacje unijne do hektara zostaną więc prawie w całości pochłonięte u małorolnych rolników przez KRUS. Ponieważ składka ma charakter pogłówny (ewenement w polskim systemie fiskalnym !!!) uderzy w małe nie zmechanizowane gospodarstwa. Ciekawe czy rząd szacował jaki skutek w postaci wzrostu bezrobocia przyniesie realizacja takiej podwyżki tego rolniczego para-podatku.
W sejmie reformę KRUS poprze obecna mniejszościowa koalicja i być może PO. A to już wystarczy jej uchwalenia. Wstępne dane z lutego o inflacji potwierdzają dalszy spadek cen żywności, co potwierdza jej dalszą znaczącą nadprodukcję. Nie wydaje się aby obecny rząd szczególnie poważnie traktował interwencje na tynku rolnym. To też będzie swoista „kara” dla ludowców. Jutrzejsza demonstracja rolników w Warszawie wskaże na kierunek rozwoju konfrontacji na linii lewica – chłopi.
Na koniec krótki komentarz na temat danych styczniowych o imporcie i eksporcie. Eksport wyniósł ok.3 mld USD, zaś import 4,15 mld USD. W porównaniu ze styczniem 2001 wzrost eksportu wyniósł 30%, a importu o 21%. Porównując jednak dane styczniowe z grudniem 2002 roku, widać niepokojące tendencje. Eksport spadł o ponad 10% a import zaledwie o niecałe 5%. Deficyt obrotów bieżących utrzymuje się na poziomie 712 mln USD. Mało kto jednak podkreśla, że tą stabilizację zawdzięczamy przede wszystkim rosnącym obrotom niesklasyfikowanym – wzrosły one w styczeń do stycznia o prawie 200 mln USD, prawie o 100%.
Dynamika wzrostu eksportu powoli wygasa, jej przewaga nad dynamiką importu bierze się już wyłącznie z korzystnej relacji kursowej EUR/USD. Spadające stopy procentowe wpływają za to dość wyraźnie na wzrost importu i to pomimo wzrostu bezrobocia i zahamowania wzrostu płac. W kolejnych miesiącach różnica w dynamice eksportu i importu zaniknie, zaś w drugim półroczu – przy założeniu rozwiązania konfliktu irackiego – tendencja może się odwrócić.