Najwyższa Izba Kontroli zawiadomiła we wtorek prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie "poważnych nieprawidłowości" w przetargu Krajowego Biura Wyborczego na organizację wyborów samorządowych. Według NIK przetarg stwarzał ryzyko korupcji.
Aktualizacja: 12:28
Jak mówił we wtorek prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, badano wykorzystanie środków z budżetu państwa na obsługę informatyczną wyborów samorządowych w 2014 r. KBW miało obowiązek zapewnić sprawnie funkcjonujące system informatyczny do obsługi wyborów. System ten miał wspomagać organizację i przeprowadzenie wyborów. Od jego funkcjonowania zależało m.in. sprawne ustalenie i ogłoszenie wyników głosowania.
Prezentując wstępne wyniki kontroli, Kwiatkowski podkreślił, że dotyczyła ona wyłącznie KBW, którego zadaniem jest obsługa obwodowych i krajowych organów wyborczych. Kontrola nie dotyczyła Państwowej Komisji Wyborczej ani poprawności samego procesu wyborów; to zadanie należy do sądów - zaznaczył prezes NIK. Z mocy ustawy teraz KBW ma 21 dni na przedstawienie NIK swych zastrzeżeń do ustaleń Izby, rozpatrzy je kolegium NIK i wówczas raport stanie się ostatecznym dokumentem.
Wybory prezydenckie będą liczone ręcznie
- W naszej ocenie, sformułowanej na podstawie opinii ekspertów, stan przygotowania przez Krajowe Biuro Wyborcze infrastruktury informatycznej do wyborów prezydenckich w 2015 roku jest niewystarczający. Dlatego też NIK rekomenduje przeprowadzenie wyborów prezydenckich w 2015 roku bez szczególnego wsparcia informatycznego - powiedział Kwiatkowski.
W odniesieniu do tegorocznych wyborów parlamentarnych NIK - na podstawie opinii powołanych biegłych - wskazuje, że czas potrzebny na stworzenie informatycznego systemu obsługi wyborów wynosi co najmniej sześć miesięcy. - Dotychczasowy sposób zarządzania projektami informatycznymi oraz przygotowywania i przeprowadzania zamówień publicznych przez KBW rodzą jednak ryzyko niepowodzenia zarówno w zakresie zamówienia sprawnego systemu do obsługi wyborów, jak i w zakresie podejmowanych prób samodzielnego udoskonalenia lub wytworzenia oprogramowania - zaznaczyła NIK.
Oceniając organizację zeszłorocznych wyborów samorządowych, NIK uznała, że w pracach KBW brakowało systematycznych i długofalowych działań w zakresie informatyzacji wyborów. Wskazano, że nie została opracowana wieloletnia, docelowa strategia zapewnienia wsparcia informatycznego dla różnego typu wyborów - i z tego powodu ogłaszano odrębne przetargi na systemy informatyczne do obsługi każdych kolejnych wyborów.
- KBW podjęło co prawda pod koniec 2013 r. próbę zamówienia kompleksowej platformy wyborczej do obsługi różnego rodzaju wyborów, ale przetarg z winy KBW nie powiódł się i w styczniu 2014 r. został formalnie unieważniony z uwagi na brak możliwości usunięcia przez KBW wszystkich sprzeczności prawnych i proceduralnych - oceniła NIK.
Niepowodzenie tego przedsięwzięcia Izba uznała za jedną z ważniejszych przyczyn, dla których kolejne odrębne przetargi na moduły informatyczne do wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz do wyborów samorządowych w 2014 r. realizowano pospiesznie i nierzetelnie.
Przetarg był nierzetelny
Z ustaleń NIK wynika, że w lutym 2014 r. KBW ogłosiło przetarg na moduły do wyborów do PE, a dopiero 11 lipca 2014 r. rozpisało przetarg na moduł samorządowy - zaledwie na cztery miesiące przed tymi wyborami. Przetarg rozstrzygnięto na początku sierpnia, umowę podpisano 19 sierpnia, a firma, która zwyciężyła w przetargu, dostarczyła wykonane moduły 17 października 2014 - niespełna miesiąc przed głosowaniem.
Ustanowieni przez NIK biegli z Politechniki Warszawskiej i z Polskiego Towarzystwa Informatycznego stwierdzili, że KBW nie określiło precyzyjnie w przetargu wymagań jakościowych dla systemu do obsługi wyborów samorządowych w 2014 r.
- Przetarg był prowadzony przez KBW nierzetelnie. Niemal na każdym jego etapie doszło do naruszeń przepisów Prawa zamówień publicznych, co ostatecznie miało wpływ na wynik niektórych rozstrzygnięć. Komisja przetargowa rozstrzygała w oparciu o oceny dokonywane przez pracowników KBW, którzy formułowali swoje uwagi, nie dysponując precyzyjnymi i obiektywnymi kryteriami oceny ofert. Takie postępowanie stwarzało ryzyko wystąpienia korupcji - powiedział prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski.
NIK wskazała, że w KBW nie zdefiniowano warunków i procedur dopuszczenia do użytkowania systemu informatycznego wykorzystywanego w trakcie wyborów. - KBW dopuściło do użytkowania system informatyczny do obsługi wyborów, który posiadał istotne błędy dotyczące obsługi protokołów (ich generowania, opracowania i wydruku) terytorialnych komisji wyborczych. Analiza bezpieczeństwa kodu źródłowego systemu centralnego wykazała szereg nieprawidłowości, z których część miała charakter krytyczny. Wykryte błędy mogły prowadzić m.in. do uzyskania nieautoryzowanego dostępu do systemu i zasobów poprzez osoby nieposiadające konta w systemie. NIK nie znalazła w KBW dowodów świadczących o wykorzystaniu tej podatności, zawartej w systemie - wskazała NIK.
System pełen błędów
Informacje na temat stwierdzonych błędów w oprogramowaniu NIK przesłała do ABW. Jak mówił Kwiatkowski, KBW dopuściło do użytkowania program "Kalkulator wyborczy", który nie został wystarczająco zabezpieczony. Dopuszczono też system informatyczny, w którym występował tzw. błąd krytyczny dotyczący ustalania wyników wyborów przy remisie wyborczym. - Błąd ten został usunięty dopiero w czasie trwania wyborów - zauważył prezes NIK. Jak podkreślił, system dopuszczono do użytkowania mimo dwóch nieudanych ogólnopolskich testów oraz zastrzeżeń zawartych w pierwszej części zamówionego przez KBW (zaledwie na 13 dni przed wyborami) audytu bezpieczeństwa.
- Zaniechania KBW sprawiły, że w dniu wyborów nie była gotowa finalna wersja prawidłowo przetestowanego oprogramowania i w istocie przystąpiono do wyborów, posługując się wersją obarczoną błędami. Druga część zamówionego przez KBW audytu bezpieczeństwa, opisująca istotne błędy zawarte w oprogramowaniu, napłynęła już po zakończeniu II tury wyborów - stwierdza NIK, zauważając też, że szkoleni użytkownicy systemu nie mieli okazji ćwiczyć na rzeczywistym oprogramowaniu. Szkolenia prowadzono w oparciu o zrzuty ekranowe. Brak praktycznych ćwiczeń mógł przyczynić się do części problemów w eksploatacji systemu podczas wyborów.
W czasie wyborów samorządowych szefem KBW był Kazimierz Czaplicki, sprawujący też funkcję sekretarza Państwowej Komisji Wyborczej. Podał się on do dymisji po zakończeniu wyborów samorządowych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wpadka z systemem wyborczym, NIK rusza na kontrolę Po problemach z systemem liczenia głosów w wyborach samorządowych NIK sprawdzi, czy prawidłowo wydano publiczne pieniądze na system informatyczny PKW. | |
NIK i CBA prześwietlą sprawę portalu za 66 mln zł Kontrolerzy zainteresowali się projektem platformy ,,e-DolnySlask", realizowanym przez Qumak. | |
Nabino: skandal wyborczy to nie nasza wina Wiceprezes Nabino - dostawcy systemu IT do obsługi wyborów samorządowych - tłumaczył, dlaczego doszło do problemów z liczeniem głosów. Przekonywał, że spółka nie jest wszystkiemu winna. |