Rzecznik Finansowy liczy na ugody między bankami a posiadaczami walutowych kredytów hipotecznych. W środę w tej sprawie zbierze się Komitet Stabilności Finansowej, powołany przez prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Przedstawiciel Rzecznika Finansowego Marcin Jaworski wyjaśnia, że uregulowanie wszystkich problemów związanych z kredytami walutowymi byłoby trudne.
- Właśnie ze względu na różnorodność tego typu umów, wielość stosowanych klauzul. Cieszymy się, że pojawiła się już pierwsza propozycja uregulowania kwestii spreadów, natomiast wydaje się, że najbardziej rozsądnym rozwiązaniem byłoby wypracowanie przez same banki ugód obejmujących inne problemy - mówi Jaworski.
Urząd Rzecznika Finansowego wciąż analizuje propozycję Kancelarii Prezydenta z ubiegłego tygodnia.
Tak zwana ustawa spreadowa zakłada, że instytucje finansowe oddadzą klientom część pobranej różnicy między kupnem i sprzedażą obcej waluty.
Limit kredytu walutowego, do którego bank będzie musiał oddać spready, to 350 tysięcy złotych na osobę. Według analizy Biura Informacji Kredytowej 95 procent kredytobiorców spełnia ten warunek.
Propozycja Kancelarii Prezydenta będzie kosztowała banki od 3,6 do 4 mld złotych. Komisja Nadzoru Finansowego szacowała wcześniej, że spready pobrane przez banki warte były ponad 15 miliardów dolarów. NBP szacuje ten koszt na 9 miliardów.
Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że kredyty walutowe stanowią 29 procent wszystkich zobowiązań hipotecznych w Polsce.