Jeszcze przed głosowaniem poseł PSL Krzysztof Paszyk zaapelował do opozycji o danie szansy temu projektowi. Jak mówił, w wielu firmach pracodawcy skracają w te dni czas pracy bez obniżania wynagrodzenia. "Naszą intencją jest zrównanie statusu pracowników" - powiedział poseł. Wyjaśnił, że chodzi o to, by nie było pracowników, którzy mogą liczyć na łaskawość pracodawców, i tych, którzy nigdy nie będą mogli na to liczyć.
Joanna Augustynowska z Nowoczesnej powiedziała, że projekt PSL-u to przykład nieudanej legislacji, który tworzy sztuczne i oderwane od rzeczywistości przepisy. Oznacza konieczność zmiany systemu obliczania wymiaru czasu pracy i zmniejsza elastyczność porozumień pracowników z pracodawcami.
Osobom dojeżdżającym do pracy zapewnia, jak powiedziała posłanka, zmarnowane pół dnia, a straty dla budżetu z tytułu podatku VAT wyniosą 300 milionów złotych. - Szukałam argumentów, dla których propozycja mogłaby być uznana za zasadną, ale ich nie znalazłam - powiedziała posłanka Nowoczesnej.
Za wnioskiem o odrzucenie projektu głosowali posłowie PO i Nowoczesnej. Klub Prawa i Sprawiedliwości, pomimo tego, że w debacie projekt popierał, w głosowaniu wstrzymał się od głosu. Za dalszymi pracami był klub KUKiZ'15 i PSL.