Obecność prionów w mięsie potwierdziły badania w Krakowie i w Puławach.
Główny Lekarz Weterynarii Piotr Kołodziej podkreślił, że cała procedura: od rzeźni po zakład utylizacyjny i dochodzenie została wykonana perfekcyjnie. Dodał, że procedury prewencyjne oraz zastosowane w przypadku podejrzenia wykrycia przypadku BSE, są zgodne z procedurami unijnymi.
Zdaniem doktora Kołodzieja przypadek wykryty w Małopolsce uwiarygodnił nas w oczach Unii. "Po stu tysiącach wykonanych badań mamy jeden przypadek BSE wykryty w rzeźni" - zaznaczył Główny Lekarz Weterynarii.
Małopolski lekarz weterynarii Krzysztof Ankiewicz powiedział wcześniej, że we wszystkich ubojniach w Małopolsce zostaną przeprowadzone wzmożone kontrole sanitarne, szczególnie pod kątem wykrywalności BSE. Jutro odbędzie się spotkanie z powiatowymi lekarzami weterynarii, na którym przedstwione zostaną zasady dalszego postępowania i procedury kontroli. Prawodpodobnie jutro prokuratura w Małopolsce ogłosi też wyniki dochodzenia w sprawie pochodzenia krowy.
Główny Lekarz Weterynarii zapewnił, że identyfikacja krów pochodzących z Unii Europejskiej nie nastręcza żadnych problemów. W Unii zwierzęta identyfikowane są na podstawie dwóch kolczyków, na których znajduje się numer identyfikacyjny zwierzęcia i jego kod kreskowy.
Identyfikacja bydła stosowana w Polsce nie jest jednak zgodna z wymaganiami Unii i dlatego sprawdzenie skąd pochodzi zarażona prionami BSE krowa wymaga dodatkowego potwierdzenia.
Piotr Kołodziej podkreślił, że nie mamy w Polsce systemu, który identyfikowałby zwierzę od jego urodzenia. Obecny system identyfikuje zwierzę w momencie wprowadzenia jego do obrotu handlowego.
"Gdyby wprowadzono system identyfikacji zwierząt gospodarskich zapisany w ustawie i inspekcji weterynaryjnej, który powinien działać od początku tego roku nie byłoby problemów z ustaleniem pochodzenia podejrzanej o zarażenie się BSE krowy" - stwierdził Główny Lekarz Weterynarii.