Krowy z Rzepiennika Strzyżewskiego, które poddano utylizacji były
zdrowe. Badania wykonane w krakowskim laboratorium nie wykazały w mózgach zwierząt obecności prionów powodujących BSE. Tym samym naukowcy wykluczyli możliwość genetycznego zarażenia się krowy ubitej w Mochnaczce.
"Wszystko wskazuje na to, że zarażenie nastąpiło drogą pokarmową" -
powiedziała naszemu reporterowi szefowa krakowskiego laboratorium do
wykrywania BSE, Anna Piróg-Komorowska. Może to oznaczać - według Piróg-Komorowskiej - że nie do końca panujemy nad tym, czym się żywi zwierzęta w Polsce. Szefowa laboratorium dodała, że choroba szalonych krów jest tak tajemnicza, że w żadnym momencie nie można w stu procentach stwierdzić w jaki sposób doszło do zakażenia. Powiedziała też, że jeżeli zapytałoby się rolnika, który miał krowę to on będzie przysięgał, że krowy w życiu nie widziały żadnej mączki, a prawda jest gdzieś pośrodku.
Weterynarze sprawdzą teraz, jaką paszę jadła krowa zakażona BSE. Oprócz mączki mięsno-kostnej przyczyną choroby mógł być także preparat mlekopodobny. Naukowcy przypuszczają, że zawarty w nim tłuszcz również może powodować chorobę szalonych krów.