Miała być polska kryptowaluta, a wyszło ogromne zamieszanie. Twórcy właśnie stracili patronat Ministerstwa Cyfryzacji. Wszystko przez błędne publikacje w mediach. - O decyzji Ministerstwa Cyfryzacji dowiedzieliśmy się właśnie z nich - mówi money.pl prof. Krzysztof Piech, prezes Polskiego Akceleratora Technologii Blockchcain. I przyznaje, że rozumie decyzję resortu. Właśnie szykuje serię sprostowań.
O co chodzi? Od rana fani kryptowalut żyli informacją, że Polski Akcelerator Technologii Blockchcain pracuje nad narodową walutą. Pierwszy napisał o tym dziennik "Puls Biznesu" w materiale pt. "Polska szykuje kryptozłotego". A w nim Akcelerator i prof. Piech chwalili się, że kończą prace nad polską kryptowalutą pod nazwą digital PLN, czyli dPLN. W tekście znalazła się informacja, że projekt "jest pod egidą rządu". Okazuje się, że to wystarczyło, by Akcelerator stracił patronat.
- Co mogę powiedzieć? Na dobrą sprawę reakcja resortu nie jest dla mnie zdziwieniem - mówi w rozmowie z money.pl prof. Krzysztof Piech.
- Rozumiem podejście Ministerstwa Cyfryzacji. Nigdy nie twierdziłem, że dPLN to projekt rządowy. Akcelerator jest projektem współfinansowanym ze środków publicznych, ale dPLN nigdy nie był uruchomiony jako pomysł rządowy. Nie miał być to projekt dla rządu, co jest podkreślone w treści artykułu. Jeżeli już miałby zostać zrealizowany, i to było przedmiotem naszych prac, miał to być projekt dla sektora bankowego, dla społeczeństwa. Ale nie projekt, który miałby np. pomóc w śledzeniu przepływu podatków, jak mogę przeczytać w niektórych miejscach - dodaje.
- W tej chwili piszemy sprostowanie do mediów, próbujemy zdementować całe zamieszanie. Mleko się jednak rozlało - przyznaje prof. Piech. - Gdy w Ministerstwie Cyfryzacji przeczytali, że pomysł dPLN jest przedstawiany jako projekt rządowy, to mogli poczuć się zdenerwowani. I dlatego chcą się odciąć od Akceleratora. To mocna decyzja, ale ją rozumiem - tłumaczy.