Premier Włoch Matteo Renzi oświadczył w niedzielę, że na początku marca uda się do Rosji na rozmowy z prezydentem Władimirem Putinem na temat możliwości rozwiązania kryzysu libijskiego. Zdaniem szefa rządu Moskwa może odegrać w tej sprawie kluczową rolę.
_ - Moja podróż do Putina jest zaplanowana na początek marca. To jest próba _ - powiedział Renzi w wywiadzie dla telewizji RAI. Nie podał żadnych szczegółów.
_ - Ważne jest to, by przekazać komunikat, iż w kwestii Libii rolę musi odegrać ONZ, a Rosja jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa _ - wyjaśnił.
Renzi wyraził opinię, że poprzednia zbrojna interwencja w Libii w 2011 roku po wybuchu ciężkich walk między wojskami rządowymi a siłami przeciwników reżimu Muammara Kaddafiego była _ wielką improwizacją _. _ - Teraz trzeba płacić konsekwencje tego _ - ocenił.
_ - Słuszne było przepędzenie Kadafiego, ale teraz trwa batalia o przyszłość naszego świata _ - oświadczył Renzi, który od dłuższego czasu przypomina krajom europejskim, że równie dużym zagrożeniem dla pokoju, jak wojna na Ukrainie, jest kryzys libijski.
W wywiadzie telewizyjnym Renzi podkreślił, że prezydent Władimir Putin powinien powrócić do międzynarodowego stołu negocjacji jako przywódca kraju, który odgrywa kluczową rolę na świecie._ - Ale najpierw Rosja musi wyjść z Ukrainy _ - zastrzegł.
_ - Putin ponosi odpowiedzialność za naruszenie integralności Ukrainy. Ja staram się przekazać taki oto komunikat: jeśli Rosja powróci do stołu wspólnoty międzynarodowej, wszyscy będziemy spokojniejsi _ - zaznaczył.
Włoski premier zwrócił uwagę na zagrożenie, jakim jest przemoc Państwa Islamskiego.
_ - Obecnie trwa obłędna wojna między tymi, którzy chcą terroru a resztą świata, do której należy wiele państw islamskich. Chciałbym, żeby Putin był w drużynie ze mną _ - stwierdził Renzi w RAI3, odnosząc się do konieczności rozwiązania kryzysu libijskiego i stawienia czoła zagrożeniu ze strony dżihadystów.
_ Od początku mówię, że konieczny jest powrót Rosji do międzynarodowych rozmów _ - dodał. Przypomniał, że Moskwa miała decydujące zdanie w sprawie Syrii, gdy rozważano możliwość zbrojnej interwencji Zachodu w tym kraju.
Czytaj więcej w Money.pl