Jednocześnie dziennik zastrzega, że dla Rosji korzystniejsza byłaby ugoda pozasądowa.
"Rosja ma wszelkie podstawy, by złożyć pozew do międzynarodowego arbitrażu w Hadze lub do międzynarodowego sądu arbitrażowego w Londynie" - zaznacza rządowy dziennik. Cytowany przez gazetę ekspert z Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk Aleksandr Gusiew ocenia, że pozew przeciw Ukrainie może być rozpatrzony tylko na korzyść Rosji. Arbitraż będzie się opierał na ocenie MFW, iż ukraiński dług jest długiem publicznym, a nie rządowym.
Zarazem - dodaje gazeta - "wiceminister finansów Siergiej Storczak przewiduje komplikacje z wyegzekwowaniem wyroku sądu. Jeśli Ukraina odmówi podporządkowania się, Rosja będzie musiała szukać ukraińskich aktywów międzynarodowych, które nie są chronione immunitetem".
"RG" zaznacza, że w przypadku sprawy sądowej Ukraina raczej nie będzie mogła liczyć na kredyty od inwestorów prywatnych, "a limity z MFW i innych instytucji międzynarodowych najprawdopodobniej wyczerpią się w ciągu najbliższego roku".
Z kolei dla Rosji "w warunkach rygorystycznego oszczędzania strata 3 mld dolarów stałaby się dość dotkliwa" - przyznaje gazeta. Zauważa, że suma ta pozwoliłaby na waloryzację świadczeń o 3 proc. dla wszystkich emerytów.
Termin zapadalności kupionych przez Rosję w 2013 roku ukraińskich obligacji przypadał na 20 grudnia, czyli w niedzielę. Ukraina powinna uregulować spłatę w pierwszy dzień roboczy po tej dacie. Minister finansów Rosji Anton Siłuanow powiedział w ostatnich dniach, że Ukraina ma jeszcze prawo do 10-dniowej prolongaty spłaty - do 31 grudnia.
"Rossijskaja Gazieta" zauważa, że minister finansów Ukrainy Natalia Jaresko wyraziła nadzieję na porozumienie z Rosją; według dziennika w sobotę przedstawiciele ukraińskiego resortu finansów byli w Moskwie.