Greckim przedsiębiorstwom grozi kolejna fala bankructw. Specjaliści w tym kraju biją na alarm twierdząc, że nadmiernie wysokie podatki i brak gotówki na rynku będą katastrofalne w skutkach. Podkreślają, że potrzebne jest jak najszybsze zakończenie drugiej oceny greckich reform, która utknęła w miejscu.
Z roku na roku spada konsumpcja w Grecji, gdy w tym samym czasie w górę idą podatki i inne świadczenia wobec państwa. W ubiegłym roku w całym kraju bankructwo ogłosiło ponad 33 i pół tysiąca przedsiębiorstw, czyli około stu dziennie. Sofia, która od kilkunastu lat prowadzi w Atenach lokal gastronomiczny powiedziała Polskiemu Radiu, że w rzeczywistości przestało działać więcej firm, tyle nie mogą zamknąć swojej działalności, bo jest to kosztowne. Dodała, że sytuacja w tym roku jeszcze się pogorszy.
Ekonomiści twierdzą, że potrzebne jest obniżenie podatków, a także natychmiastowa stabilizacja ekonomiczna i polityczna w kraju. Podkreślają, że rząd Aleksisa Tsiprasa musi jak najszybciej zakończyć kolejną ocenę greckich reform, która coraz bardziej się opóźnia.
Zakończenie drugiej oceny greckich reform jest też warunkiem odblokowania kolejnej ponad 6-miliardowej transzy z ostatniego programu kredytowego dla Grecji.