Gospodarka Rosji skurczy się w tym roku o prawie dwa procent - prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Tymczasem w rosyjskiej kasie zaczyna brakować pieniędzy przeznaczonych na "czarną godzinę".
Tak można nazwać specjalny fundusz, który władze Rosji stworzyły na potrzeby "łatania" bieżących potrzeb w okresie kryzysu. Jeszcze w 2014 roku na jego kontach były prawie 92 miliardy dolarów. Od tamtej pory ta suma jednak stopniała i teraz wynosi nieco ponad 32 miliardy dolarów. A jeżeli sytuacja rosyjskiej gospodarki się nie poprawi, to do końca roku środku w funduszu zmniejszą się do 15 miliardów dolarów. Takie liczby przytacza serwis CNN Money, powołując się na dane resortu finansów Rosji.
Główny powód gospodarczego kryzysu w Rosji od 2014 roku pozostaje niezmienny. Gwałtowny spadek cen ropy naftowej na światowych rynkach spowodował poważne problemy, wszystkich krajów, których finanse są oparte o sprzedaż tego surowca.
CNN Money przypomina, że budżet Rosji na 2016 rok był zaplanowany przy założeniu, że cena ropy naftowej, choć i tak niska, to utrzyma się na poziomie 50 dolarów za baryłkę. Tymczasem średnia cena surowca od początku roku to około 43 dolary za baryłkę, co powoduje uszczuplenie dochodów budżetowych państwa.
W ostatnich dniach bank centralny Rosji podjął koleją próbę ratowania sytuacji gospodarczej. Zdecydował się na obniżkę stóp procentowych z 10,5 do 10 procent. Według analityków kolejne cięcia w tym roku są jednak mało prawdopodobne.
Tymczasem prognozy pokazują, że Rosja zakończy kolejny rok w recesji. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazuje, że PKB Rosji spadnie w tym roku o 1,8 procent, a dopiero 2017 rok daje nadzieję na odbicie i wzrost o skromne 0,8 procent. A to wszystko przy wciąż wysokiej inflacji, która przekroczy w tym roku 8 procent.