Do najchętniej odwiedzanych przez zagranicznych turystów krajów europejskich przyjeżdża znacznie mniej cudzoziemców. Na skutek recesji Europejczycy wakacje spędzają raczej we własnych krajach.
To problem dla przemysłu turystycznego i linii lotniczych, których straty wzrosną, jeśli zmaterializują się lęki związane z pandemią świńskiej grypy.
O 10 procent zmalała w pierwszych czerech miesiącach roku liczba turystycznych przyjazdów z zagranicy.
ZOBACZ TAKŻE:Polacy ruszyli na wakacje. Jak i za ile je spędzą?
Jeśli oznaki gospodarczej poprawy utrzymają się, Światowa Organizacja Turystyki związana z ONZ (UNWTO) prognozuje, że spadek w zagranicznej turystce przyjazdowej wyniesie w rezultacie od 5 do 8 procent, co odzwierciedli zmniejszenie się liczby turystów zagranicznych w najchętniej odwiedzanych krajach - Francji, Hiszpanii i Grecji.
O 4 procent mniej turystów przyjechało w lipcu do Francji, która jest najchętniej odwiedzanym krajem na świecie. _ Jednak po uwzględnieniu całego lata można spodziewać się wzrostu ich liczby _ - mówi sekretarz ds. turystyki Henri Novelli, który nadzieję pokłada w turystyce krajowej.
_ - Mamy dowody na to, że ludzie mniej podróżują _- powiedział wicesekretarz generalny UNWTO Geoffrey Lipman. _ - Ale wakacje nadal są czasem wyjazdów, tyle że bliższych, krótszych i tańszych. Jednak i to może ulec zmianie, jeśli dojdzie do wzrostu zachorowań na świńską grypę _ - dodał.
Przemysł turystyczny mogą czekać jeszcze cięższe czasy
Według włoskich hotelarzy liczba miejsc pracy w tym sektorze zmalała od stycznia już o 20 procent. W Grecji władze spodziewają się utraty około 19 tysięcy miejsc pracy w sektorze turystycznym.
Lipman powiedział, że pakiety bodźców dla turystycznego przemysłu w 60 krajach świata zawierają propozycje adresowane zwłaszcza do małych i średnich przedsiębiorstw turystycznych, stanowiących mniej więcej dwie trzecie łańcucha dostaw bezpośrednich w przemyśle turystycznym.
Zdaniem Lipmana obszarem wymagającym pomocy są linie lotnicze, które już ponoszą olbrzymie straty.
W Hiszpanii, która podobnie jak Włochy czerpie 11 procent swego PKB z turystyki, rząd w lipcu uchwalił plan pomocy w wysokości 1 miliarda euro dla sektora turystycznego.
Włoska Izba Turystyki ocenia, że liczba turystów w ich kraju wzrośnie o 11 procent, choć będą oni przyjeżdżać na krócej.
Szacunki te studzi włoskie stowarzyszenie hotelarzy, wskazując, że wzrost będzie umiarkowany, rzędu 1,5 proc. przy 18-procentowym zmniejszeniu przez turystów wydatków i 17-procentowym spadku długości pobytu.
Szwedzi, Austriacy i Włosi są wśród tych, którzy wakacje spędzą bliżej domu.
Włoskie ministerstwo turystyki podało, że dla włoskich turystów rolę chętnie odwiedzanej Hiszpanii przejęła Sycylia. Także niewielka Czarnogóra korzysta na tendencji do spędzania wakacji bliżej domu: o 4 procent wzrosła tam liczba przyjazdów, głównie z krajów sąsiednich.
Ale perspektywy dla Chorwacji, która zawdzięcza turystyce aż 15 procent swojego dochodu narodowego, nie są radosne. Nie wiadomo jednak, na ile sprawdzą się prognozy o skurczeniu się gospodarki do 4 procent. Precyzyjne postawienie prognoz utrudniają oferty z ostatniej chwili, dominujące zwłaszcza wśród zatroskanych własną przyszłością niemieckich turystów.
Najmniej wyjeżdżają Brytyjczycy
Na możliwości podróżowania przez nich w dużej mierze odbił się spadek wartości funta.
W Szwajcarii liczba noclegów zarezerwowanych przez mieszkańców Albionu spadła w pierwszej połowie roku o 20 procent. Podobnie spadła też liczba przyjazdów z Wielkiej Brytanii do Hiszpanii - o 16 procent.
Jednak przedstawiciele turystycznego przemysłu zachowują optymizm, uważając że to właśnie ich sektor pierwszy odniesie korzyści z odbicia gospodarki.