Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofowi Kwiatkowskiemu już za kilka tygodni może zostać przedstawiony akt oskarżenia. Śledztwo katowickiego oddziału Prokuratury Krajowej w sprawie ustawiania konkursów w NIK jest na ostatniej prostej. Wiadomo już, że Kwiatkowski usłyszy zarzuty karne.
- W sprawach, w których kierowane są wnioski o uchylenie immunitetu, prokuratura nie robi kroku w tył - mówi "Faktowi" źródło w Prokuraturze Krajowej. W śledztwie w sprawie ustawiania konkursów w NIK obciążające dla Kwiatkowskiego są nagrania jego rozmów telefonicznych.
Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej zaznacza, że nie można wykluczyć, że będą składane wnioski dowodowe przez strony postępowania, a to może wydłużyć cały proces przygotowania aktu oskarżenia przeciw Kwiatkowskiemu.
Zdaniem śledczych z Prokuratury Krajowej, szef NIK nadużył swej władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie. W październiku 2016 r. Sejm na wniosek prokuratury uchylił Kwiatkowskiemu immunitet. Chciał tego sam prezes NIK, który zapewnia, że nie popełnił przestępstwa i zależy mu na tym, by sprawa niezwłocznie została skierowana do sądu.
Na początku listopada zeszłego roku Kwiatkowskiemu postawiono cztery zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień.
Prokuratura zarzuciła Kwiatkowskiemu nadużycie władzy w związku z konkursami na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska NIK, a także podżegania do przestępstwa nadużycia władzy w związku z konkursem na dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie. Według prokuratury, przy wyborze dyrektora w Łodzi prezes NIK bezprawnie unieważnił konkurs, w którym jego kandydat źle wypadł.
Wideo: Afera reprywatyzacyjna w Warszawie. Jest wyrok ws. działki przy Chmielnej 70
Kwiatkowski jeszcze dwa razy był wzywany do złożenia uzupełniających zeznań - najpierw w styczniu, a potem w lutym.
O zamiarze przedstawienia zarzutów prezesowi NIK katowicka prokuratura poinformowała w sierpniu 2015 r. Przesłała wówczas do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów Kwiatkowskiemu, a także byłemu posłowi i szefowi klubu PSL Janowi Buremu. W sprawie Kwiatkowskiego Sejm poprzedniej kadencji nie zajął stanowiska, prokuratura ponowiła swój wniosek w czerwcu 2016 r.
Początkowo śledztwo wszczęto pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Postępowanie ma jednak znacznie szerszy, wielowątkowy zakres, częściowo związany z tzw. aferą podkarpacką.
Krzysztof Kwiatkowski od początku zapewnia, że stawiane mu zarzuty są bezzasadne, nieprawdziwe. Prezes NIK deklaruje, że liczy, że sprawa jak najszybciej trafi do sądu, by mógł się oczyścić z zarzutów.