Mark Zuckerberg, Evan Spiegel i David Karp. Te nazwiska kojarzy każdy, kto interesuje się firmami technologicznymi. Swoje biznesy założyli w wieku 19-20 lat. Ale przesadą byłoby mówienie, że młodzi rządzą startupami. Karty rozdają doświadczeni 40-latkowie.
19-latek, który zimą chodzi w klapkach i w co najmniej o rozmiar za dużej bluzie. Za dnia studiuje, a wieczorami pisze kody. Kto oglądał „The Social Network”, zapewne w ten sposób wyobraża sobie typowego założyciela startupu. Jednak modowe przyzwyczajenia Marka Zuckerberga nie weszły do mainstreamu. Tam królują poważne stroje, a przede wszystkim – 40-tka na karku. Amerykańska politechnika MIT sprawdziła to.
Kroc vs. Zuckerberg
Mark Zuckerberg miał 19 lat, gdy założył Facebooka. Evan Spiegel osiągnął sukces ze Snapchatem w wieku 23 lat. David Karp otworzył swój biznes – platformę mikroblogową Tumbrl – po skończeniu zaledwie 20 lat. Nie oznacza to jednak, że tylko młodzi ludzie mają monopol na innowacje i zarabianie na swoich pomysłach.
Naukowcy MIT w Cambridge przyjrzeli się, kto naprawdę kręci startupowym światem. Okazuje się, że przeciętny wiek takiego założyciela to 42 lata. Co więcej, dopiero 45 letni przedsiębiorca może pochwalić się dochodową inwestycją. Kolejny wniosek jest taki, że 20-latek który zakłada firmę po raz pierwszy, ma tak naprawdę bardzo małe szanse na to, by osiągnąć sukces. Ponadto, jest dwa razy większe prawdopodobieństwo, że 50-latek lepiej rozwinie prosperująca firmę niż osoba w wieku 30 lat. Co stanowi o przewadze dojrzalszych założycieli?
- Wiedzą, gdzie zdobyć pieniądze. Potrafią zarządzać projektami i dobierać ludzi do zespołu. Mają większe doświadczenie w marketingu i sprzedaży. Młodzi przedsiębiorcy po prostu nie mieli kiedy się tego nauczyć. Ale trzeba oddać sprawiedliwość początkującym biznesmenom. Ich punkty przewagi nad starszymi osobami to pozytywne nastawienie, otwartość na współpracę z innymi. Potrafią też ustalać cele i – co ważne – nie boją się prosić o informację zwrotną – tłumaczy money.pl Piotr Dominik, szef agencji komunikacji huee.
Zdaniem ekspertów z MIT te umiejętności bardziej przydają się w korporacji niż w startupie. To pokazuje, że amerykańskiemu przedsiębiorcy bliżej do Raya Kroca, który założył korporację McDonald w wieku 52 lat (po odkupieniu interesu od założycieli) niż do „małolata” Zuckerberga. Z drugiej strony - jak tłumaczy Piotr Dominik - mit genialnego założyciela Facebooka ma swoje plusy:
- To obietnica, że można wystartować zupełnie inaczej w życiu. To działa tak, jak na innych Forex, czy Lotto. Jeśli się powiedzie możliwe są ogromne cyfry, nikt nie mówi na głos o tych, którzy tracą. Nie wiem czy bez Zuckerberga aktywność w tym obszarze by była tak duża. Ale jak chodzi o pewność, że się uda w inwestycjach to trzeba być jednak bliżej 50-tki.
Startupowiec z Polski
A jak to wygląda w Polsce? Z badania fundacji Startup Poland wynika, że u nas największe sukcesy odnoszą ludzie między 30 a 40 rokiem życia, którzy mają za sobą już kilka przygód z prowadzeniem własnego biznesu.
- Okazuje się, że polski rynek startupowy również dojrzewa. Z naszych badań wynika, że aż 76% polskich founderów to osoby po 30 roku życia. Jednocześnie ich doświadczenie pokazuje, że prowadziły już wcześniej swoje firmy oraz często mieszkały i pracowały za granicą (46%). Ciekawe też, że najskuteczniejszymi zarządzającymi są osoby posiadające wykształcenie społeczne - komentuje Maciej Kołtoński, dyrektor do spraw komunikacji i strategii w Startup Poland.
Jednak najgłośniejsze nazwiska to osoby, które zaczęły swoje biznesy znacznie wcześniej. Rafał Agnieszczak miał 20 lat, gdy uruchomił portal fotka.pl. Było to w 2001 roku. Od tego czasu pomysłodawca dorobił się milionów na biznesie internetowym. Jakub Zabłocki otworzył dom maklerski X-Trade Brokers w wieku 27 lat. Piotr Szulczewski miał 30 lat i doświadczenie w Google'u, gdy wystartował z aplikacją Wish (wartą dziś 10 mld dolarów). Maciej Popowicz wpadł na pomysł stworzenia portalu nasza-klasa.pl, gdy był jeszcze na studiach. Podobnie Michał Sadowski, założyciel Brand24.
- Zaczęliśmy nasze biznesy online na czwartym roku studiów. Jedynym naszym kosztem był wtedy czas. A i tak mieliśmy go pod dostatkiem – mówi money.pl Michał Sadowski. Jak dodaje:
- Dziś sam rozmawiam z wieloma przedsiębiorcami. Nie zauważam, aby młodych było dużo więcej niż starszych czy na odwrót. Ludzie młodzi mają super warunki do tworzenia startupów. W wielu przypadkach mają za co żyć mieszkając w akademiku, czy z rodzicami. Ryzykują niewiele. Dla porównania 35-latek z dwoma córkami, żoną, kredytem hipotecznym ryzykuje bardzo. Z kolei 50-latek często ma już ustabilizowaną sytuację i znowu może ryzykować.
Ryzyka z pewnością nie bał się wspomniany Ray Kroc. Innymi ludźmi biznesu, którzy osiągnęli sukces po 50-tce są np. Gordon Bowker. Przez większość życia był pisarzem, ale w wieku 51 lat założył najpopularniejszą na świecie sieć kawiarń – Starbucks. Harland Sanders był z kolei tym, któremu udało się zrewolucjonizować rynek fast-foodów w USA. W weku 62 lat wystartował z siecią barów KFC.
- Ja zaczynałem właśnie w wieku 20 lat. Młodzi nie wiedzą, na co się porywają i to jest ich przewagą. Starsi mają dużo większa wiedze i doświadczenie - i to ich przewaga. Każdy musi wybrać samodzielnie, kiedy jest dla niego najlepszy czas, a także najlepszy czas rynkowo - nie można bowiem patrzeć na biznes tylko z osobistej perspektywy. Okienko czasowe może się pojawić niezależnie od tego czy będziemy gotowi czy nie. Czasem więc ważniejsze od własnego wieku jest wyczucie momentu. Kombinacja z okolicznościami może dopiero dać większą szanse na sukces – powiedział money.pl internetowy przedsiębiorca, Rafał Agnieszczak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl