Bezrobocia de facto już nie ma, dlatego urzędy pracy powinny być zlikwidowane. Generują około 4 mld zł kosztów państwa rocznie - stwierdził Marek Jakubiak wiceszef klubu Kukiz`15.
Jakubiak był pytany w radiowych Sygnałach Dniach o czwartkową wypowiedź premier Beaty Szydło, która podkreśliła, że głównym zadaniem w 2017 roku dla Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej będzie aktywizacja osób trwale bezrobotnych w regionach słabiej rozwiniętych. Szefowa rządu ma między innymi o tym rozmawiać z Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbietą Rafalską. "Polska wschodnia jest naszym priorytetem, chcemy wyrównania szans regionów" - powiedziała Szydło.
"Musimy w tej chwili przede wszystkim skoncentrować się na tym, żeby wyrównywać szanse poszczególnych regionów i to będzie na pewno zadanie pani minister Rafalskiej, żeby zaktywizować te tereny, te województwa, w których w tej chwili jest najwyższe bezrobocie. (...) Bezrobocie dotyka w różnym stopniu różnych regionów" - powiedziała szefowa rządu.
8,2 proc. - tyle dokładnie wyniosła stopa bezrobocia w listopadzie - podaje Główny Urząd Statystyczny. Czytaj więcej tutaj.
Poseł Kukiz`15: Podobno bezrobocia już nie ma. Urzędy pracy tylko tam, gdzie są niezbędne
Poseł Kukiz'15 odnosząc się do tych zapowiedzi powiedział: "A ja słyszałem, że bezrobocia już nie ma". Jego zdaniem "urzędy pracy, to jest taki szalony trochę pomysł, to są urzędy, które kreują pracę poprzez zatrudnianie urzędników". "Jako pracodawca wiem, że rzadko kiedy korzystam z tych urzędów pracy, bo wiem, że one czasami nie przystają do roli" - ocenił Jakubiak.
Według posła Kukiz'15 "w Polsce brakuje pracowników, a nie mamy ich nadwyżkę".
Jakubiak przekonywał, że urzędy pracy powinny pozostać tam, gdzie są potrzebne. "Część tych obowiązków powinny wziąć Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej, natomiast urzędy pracy, które generują koszty państwa, gdzieś w okolicach czterech miliardów złotych rocznie, powinny być po prostu zlikwidowane, bo bezrobocia już nie ma. Więc po co?" - mówił.
Przekonywał, że "specjalne urzędy pracy są zbędnym elementem życia politycznego, bo tam są po prostu zatrudnione tysiące osób, które nas obywateli kosztują".