Z dokumentów, które przeanalizowali dziennikarze portalu Onet.pl wynika, że Kulczyk był jedną z osób najczęściej nagrywanych przez kelnerów w restauracjach "Amber Room" oraz "Sowa i Przyjaciele".
Niedługo po zatrzymaniu w czerwcu 2014 r. kelner Łukasz N. tak relacjonował swe rozmowy z biznesmenem Markiem Falentą, który przez sąd został uznany za inspiratora nagrań:
"Wspominał o ewentualnej chęci zaszantażowania Kulczyka. Po tym, jak dostał nagrania ze spotkania, jak Kluczyk kupował Ciech i spotykał się z politykami, to Falenta powiedział, że dzięki tym informacjom może go, jak będzie chciał, zaszantażować. Nie wiem, czy zrealizował swój zamiar. Podczas ostatnich rozmów pytał mnie o numer do Kulczyka, ale ja go nie pytałem po co" – relacjonuje portal.
Czytaj też: Taśmy Morawieckiego szkodzą PiS. Działacze rozkładają ręce: "Jak my to wytłumaczymy ludziom w okręgach?"
Całe serie wiadomości
Wiosną 2015 r. Kulczyk zeznał przed funkcjonariuszami CBŚ, że otrzymywał całe serie smsów.
- Treść tych smsów dotyczyła mnie, że jestem śledzony, że ktoś jest za mną. Treść tych smsów dotyczyła także mojej asystentki [nazwisko w aktach – red. Onet]. Wiadomości o tej samej treści otrzymywali moi znajomi, dzieci. Te smsy przychodziły raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Była ich cała seria. Część tych smsów miała charakter gróźb. Niektóre z nich sugerowały fizyczne niebezpieczeństwo – powiedział.
"Jesteśmy tuż za Tobą. Non stop w podróży. Źle wychodzisz na zdjęciach. Pierwsze kompromitujące materiały wysłaliśmy dzisiaj na razie do twoich 3 wrogów. Sadzisz się na zbawcę świata, a zgubi cię naiwność i sekretarka. Stary pies stracił węch" – to przykładowa wiadomość.
Miliarder zlecił wytropienie szantażystów agencji detektywistycznej.
"W toku śledztwa ustalono, że w okresie bezpośrednio poprzedzającym ujawnienie poprzez opublikowanie w czerwcu 2014 roku przez ogólnopolski tygodnik "Wprost" nagrań ze spotkań gości restauracji "Sowa & Przyjaciele" i "Amber Room" w Warszawie część osób otrzymywała wiadomości sms zawierające treści mogące nosić znamiona gróźb, szantażu lub próby zastraszenia" - pisali śledczy we wniosku o pomoc do amerykańskich służb. Jak informuje Onet, to właśnie z USA pochodzi część serwisów komunikacyjnych, które przewijają się w "aferze taśmowej".
Czytaj też: * *Nowa taśma nie zatopiła Morawieckiego. Bardziej niebezpieczna jest ta, której nie znamy
Była szansa na ustalenie danych szantażystów
Prokuratura rozważała dwa tropy, które mogły doprowadzić śledczych do szantażystów. Pierwszym, jak informują dziennikarze Onetu, był telefon odnaleziony podczas przeszukań u bohaterów afery taśmowej. Znajdowały się w nim smsy, które wskazywały na to, że użytkownik aparatu mógł uczestniczyć w przygotowywaniu gróźb wobec Kulczyka.
Drugi trop zasugerował sam miliarder – miał to być jeden z byłych pracowników, który został zwolniony z powodu nieuczciwego zachowania.
Niestety, prokuratura nie zdołała niczego ustalić. Wystąpiła do sieci komórkowych o dane użytkowników telefonów, z których wysyłane były groźby, lecz w odpowiedzi dostała dane osób, które zaczęły używać wspomnianych numerów już po aferze. Nie uczyniła nic, by dowiedzieć się, na kogo telefony zarejestrowane były wcześniej.
Umorzono wątek Tuska
Umarzając wątek telefonów, prokuratura zakończyła też śledztwo w jeszcze innej kwestii dotyczącej Kulczyka, a mianowicie nielegalne nagrywanie jego spotkań z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem.
W toku śledztwa ustalono, że w okresie od grudnia 2013 roku do czerwca 2014 r. odbyły się trzy takie spotkania. Miały charakter prywatny, a panowie spotkali się w willi przy ulicy Parkowej w Warszawie, gdzie zamieszkują premierzy pochodzący spoza stolicy.
Żadne z nich nie było obsługiwane przez podmioty zewnętrzne, a ponadto żaden z uczestników nie zgłosił podejrzenia zarejestrowania ich przebiegu ani nie wyraził zainteresowania ściganiem karnym sprawców takiego czynu.
W umorzeniu prokuratura stwierdziła, że "w świetle wyników przeprowadzonego postępowania dowodowego brak jest jakichkolwiek dowodów uzasadniających obdarzenie walorem prawdziwości medialnych doniesień w przedmiocie rzekomego rejestrowania spotkań Donalda Tuska i Jana Kulczyka".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl