W północnym Iraku dwa miasta odbite z rąk terrorystów z Państwa Islamskiego. To pierwszy taki przypadek od czasu rozpoczęcia amerykańskich nalotów na cele ekstremistów. Lider irackiego Kurdystanu wzywa społeczność międzynarodową do pomocy w walce z islamistami, którzy mordują wszystkich innowierców, a szczególnie brutalnie traktują chrześcijan.
Kurdyjskim siłom udało się przejąć kontrolę w dwóch miejscowościach, zajętych przez terrorystów, po zaciętych walkach. Jak podano w oświadczeniu, chodzi o Makhmur i Gwer, w pobliżu miasta Arbil. Miało w tym pomóc wsparcie ze strony amerykańskich sił powietrznych.
Amerykanie przeprowadzili kolejne naloty w Iraku, na pozycje należące do terrorystów z Państwa Islamskiego. Jak podaje centralne dowództwo armii USA, operację przeprowadzono w pobliżu miasta Arbil na północy kraju. Naloty dokonywane są przez bezzałogowe drony oraz amerykańskie myśliwce. Mają na celu ochronę kurdyjskich sił walczących z islamskimi ekstremistami.
Sytuacja w regionie jest dramatyczna. Sunniccy radykałowie z Państwa Islamskiego, organizacji która ogłosiła powstanie kalifatu na terenie Syrii i Iraku, na zajętych przez siebie terenach przeprowadzają czystki religijne. Mordują chrześcijan, ale także muzułmanów z innych niż sunnizm, odłamów religii mahometańskiej.
Kurdowie apelują o broń
Lider irackiego Kurdystanu wzywa społeczność międzynarodową do pomocy w walce z terrorystami z Państwa Islamskiego. Masud Barzani liczy, że Zachód wspomoże Kurdów dostawami broni, by ci mogli skutecznie przeciwstawić się islamskim radykałom.
Barzani w trakcie wspólnej konferencji prasowej z odwiedzającym Irak szefem francuskiej dyplomacji Laurentem Fabiusem podkreślił, że jego ludziom przyszło walczyć nie z terrorystami, a z całym terrorystycznym państwem.Sam Fabius zapewnił, że jego kraj będzie działać na rzecz ochrony ludności cywilnej zagrożonej działaniami islamistów. Francja przekazała także kilkanaście ton pomocy humanitarnej dla cywilów zmuszonych do ucieczki przed ekstremistami.
Dziś brytyjskie lotnictwo wojskowe włączyło się do akcji pomocy dla uciekinierów przed ofensywą dżihadystów na północy Iraku. Obok amerykańskich samolotów w akcji wziął udział brytyjski Herkules C130, który dokonał zrzutu zaopatrzenia dla jazydów. W opinii rządu w Londynie, wyznawcy tej starożytnej religii są zagrożeni ludobójstwem.
Islamiści uważają ich za czcicieli szatana i od 50 do 150 tysięcy jazydów schroniło się w górnych partiach masywu Sinjar w obawie przed rzezią w swoich wsiach, zajętych przez ISIL. Minionej nocy irackim helikopterem wojskowym dotarł do nich korespondent wojenny _ Sunday Telegrapha _ Jonathan Krohn. Cytowany przez niego iracki generał dowodzący operacją ocenia, że 70 proc. zbiegów zmarło już z wycieńczenia.
Inna brytyjska korespondentka Sara Williams z _ Timesa _ mówiła dziś swojej redakcji o sytuacji uchodźców, którym udało się wydostać do miasta Irbil bronionego przez siły Kurdów: _ W Irbil widać przeróżnych uchodźców - jazydów, chrześcijan, Arabów, szabaków. Ludzie robią wszystko, żeby udzielić im pomocy _.
Dziś rano Sara Williams dotarła na odległość 8 kilometrów od linii frontu: _ Poza miastem - powiedziała - obok kurdyjskiej armii peszmergów i policji widać też wielu uzbrojonych ochotników, nieraz starszych ludzi w elegancko odprasowanych garniturach - z kałasznikowami. Czuje się, że ludzie są tu gotowi _.
Czytaj więcej w Money.pl